Atak Izraela przy punkcie dystrybucji żywności. Wielu zabitych i rannych
Co najmniej 17 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych, gdy izraelscy żołnierze we wtorek rano otworzyli ogień do Palestyńczyków zgromadzonych wokół punktu dystrybucji żywności w środkowej części Strefy Gazy - poinformowały lokalne media, powołując się na szpitale, które przyjęły ofiary. Izraelskie wojsko przekazało, że bada te doniesienia.
2025-06-10, 13:04
Strzelanina w pobliżu centrum pomocy
To kolejna z serii śmiertelnych w skutkach strzelanin, do których w ostatnich dniach doszło wokół nowo otwartych punktów pomocy Fundacji Humanitarnej na rzecz Gazy (GHF). Kontrolowane przez Hamas władze palestyńskie informowały w zeszłym tygodniu o ponad 80 zabitych i kilkuset rannych. W poniedziałek poinformowano o kolejnych 10 ofiarach śmiertelnych.
Izraelska armia zaprzeczyła, by strzelała do cywilów, ale kilka razy przyznała, że jej żołnierze oddali strzały ostrzegawcze do zbliżających się do nich osób. Wojsko już wcześniej wydało ostrzeżenia dla cywilów, by nie zbliżali się do punktów rozdawania żywności między godz. 18 a 6. Traktują w tym czasie te drogi jako zamknięte strefy wojskowe.
Władze palestyńskie twierdzą, że ofiary zginęły od ognia izraelskich żołnierzy. Podobnie wynika z przytaczanych przez media relacji świadków i cytowanych analiz ekspertów.
System pomocy w dużych centrach dystrybucji
GHF prowadzi system pomocy oparty na dużych centrach dystrybucji, realizując wspieraną przez Izrael nową koncepcję dostarczania żywności, która ma zapobiec jej rabowaniu przez Hamas. Program jest krytykowany przez organizacje już obecne w Strefie Gazy, w tym ONZ. Padają oskarżenia, że nowy system jest upolityczniony, sterowany przez Izrael i zbyt mały, by zaspokoić potrzeby palestyńskiej ludności.
Zdesperowani Palestyńczycy muszą też osobiście docierać do kilku punktów pomocy, co zdaniem krytyków naraża ich na większe niebezpieczeństwo i sprzyja dążeniom Izraela do przesiedlenia ludności wewnątrz Strefy Gazy.
REKLAMA
Dojście do centrów dystrybucji żywności zajmuje wielu Palestyńczykom kilka godzin, co oznacza, że muszą wyruszyć w nocy, jeżeli chcą mieć jakiekolwiek szanse na otrzymanie pomocy - napisała we wtorek agencja Reutera.
"Poszedłem tam o 2 w nocy, mając nadzieję na zdobycie jedzenia, po drodze widziałem ludzi wracających z pustymi rękami, mówili, że paczki z pomocą skończyły się w pięć minut, to szaleństwo i nie wystarczy" powiedział Reutersowi Mohammad Abu Amr, 40-letni ojciec dwójki dzieci. "Dziesiątki tysięcy przybywają z centralnych i północnych obszarów, niektórzy z nich przeszli ponad 20 km (12 mil), tylko po to, by wrócić do domu rozczarowani"- powiedział Agencji Reutersa za pośrednictwem czatu.
Chaos na drogach dojazdowych
Wspierana przez USA i Izrael GHF twierdzi, że na terenie samych centrów dystrybucji nie doszło we wtorek do żadnych incydentów. Punkty są chronione przez prywatne amerykańskie firmy wojskowe. Wcześniej kilkakrotnie były zamykane ze względów bezpieczeństwa.
Według przytaczanych przez media relacji Palestyńczyków do chaosu i śmiertelnych strzelanin dochodzi na drogach dojazdowych do punktów pomocy, na których tłoczą się tysiące ludzi.
REKLAMA
Organizacje międzynarodowe ostrzegają, że sytuacja humanitarna w zrujnowanej wojną Strefie Gazy jest najgorsza od rozpoczęcia wojny. Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) alarmowało pod koniec maja, że wszystkim mieszkańcom Strefy Gazy grozi głód. Izrael przez ponad 11 tygodni blokował dostawy pomocy. 19 maja transporty wznowiono, ale według grup pomocowych są one niewystarczające.
Izraelskie wojsko poinformowało osobno, że przechwyciło jedną rakietę wystrzeloną z północnej części Strefy Gazy w kierunku terytoriów Izraela, co oznaczało, że Hamas i inne ugrupowania bojowe nadal były w stanie przeprowadzić atak.
- Rośnie fala antysemityzmu w Niemczech. Pobicia na uczelniach i demonstracje
- Izrael zatrzymał jacht z aktywistami. Wśród nich Greta Thunberg. Macron reaguje
Źródła: Jerzy Adamiak (PAP)/Reuters/in./
REKLAMA
REKLAMA