Lebensborn. Mali Aryjczycy porywani z polskich domów

Starałem się pokazać, że historia to jest także ciąg przypadków, różnych zdarzeń i ona by mogła pójść zupełnie inną ścieżką - mówił w rozmowie z Krzysztofem Grzybowskim w audycji "TurboHistoria" Krzysztof Bochus, miłośnik historii i autor książek, w tym pozycji "Tajemnice XX wieku. Ludzie, sensacje, wydarzenia".

2025-06-13, 23:00

Lebensborn. Mali Aryjczycy porywani z polskich domów
Fragment ekspozycji podczas spotkania w Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu z Barbarą Paciorkiewicz uprowadzoną przez Lebensborn . Foto: PAP/Marian Zubrzycki

Historia nie musi być przesiąknięta dydaktyzmem

W wielu moich książkach są takie okruchy historii, które ja przerabiam na tworzywo literackie. Teraz poszedłem w drugą stronę i wybrałem te okruchy i obudowałem szerszym kontekstem i szerszą treścią - powiedział gość Polskiego Radia 24.

W książce, która jest zbiorem reportaży, esejów i artykułów historycznych wydrukowanych w magazynie "Historia bez tajemnic" autor starał się w sposób zajmujący opowiadać o mniej znanych odsłonach II wojny światowej. - Żeby pokazać, że historia nie musi być nudna, że ona nie musi być przesycona dydaktyzmem - wyjaśnił. Ocenił, że wielu ludzi nie lubi historii lub podchodzi do niej jak pies do jeża, bo historia kojarzy się z czymś bardzo namaszczonym, ciągiem zdarzeń, które musiały nastąpić. - Starałem się pokazać, że historia to jest także ciąg przypadków, różnych zdarzeń i ona by mogła pójść zupełnie inną ścieżką - dodał. Wskazał, że historia nie musi być pisana przez "duże h".


Posłuchaj

Pisarz i miłośnik historii Krzysztof Bochus gościem Krzysztofa Grzybowskiego (TurboHistoria) 50:05
+
Dodaj do playlisty

 

Lebensborn - dzieci kradzione z polskich domów

Jednym z wątków poruszonych w książce jest Lebensborn. Niemiecki program, który miał wznieść demografię na nowy poziom i umożliwić zasiedlanie podbitych przez III Rzeszę terenów. Mimo wielu zachęt urodziło się tylko 60 tys. dzieci więcej. - Wtedy Himmler wraz z otoczeniem wpadł na szatański pomysł - powiedział Bochus. - Otóż pomyślano, że jeśli nie można mieć własnych dzieci aryjskich, to można te dzieci ukraść - wyjaśnił. 

REKLAMA

Jak wskazał, na początku nikt tego pomysłu nie forsował, dlatego że z założenia te dzieci miały być aryjskie. Nikomu nie przychodziło do głowy, że można takie dzieci znaleźć na przykład w Polsce. - Ale na początku lat 40.  na polecenie Himmlera w Wielkopolsce zrobiono badania przesiewowe, o których nie mówiono publicznie. I okazało się, że około 15 proc. polskich dzieci spełnia te wymogi rasowe - przypomniał historię Krzysztof Bochus. Dodał, że "zamiast rodzić własne dzieci, Niemcy zaczęli te dzieci kraść". - Najczęściej to się odbywało tak, że wpadali Niemcy do polskich domów i te dzieci po prostu na siłę zabierali - opisał. Dzieci w Polsce ukradziono około 200 tys., do swoich prawdziwych domów po wojnie wróciło ok. 10 proc. z nich. Wielu uprowadzonych przez Lebensborn, po zniemczeniu w młodym wieku, nigdy nie poznało prawdy o swoim pochodzeniu.

* * *

Audycja: TurboHistoria
Prowadzący: Krzysztof Grzybowski
Gość: Krzysztof Bochus (autor książki "Tajemnice XX wieku. Ludzie, sensacje, wydarzenia")
Data emisji: 13.06.2025
Godzina emisji: 22.06

Polskie Radio 24/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej