Pałac Kultury będzie stał? Polacy z lat 60. o Warszawie przyszłości
Początek 1968 roku. Polskie Radio przeprowadziło sondę uliczną wśród Polaków nt. Warszawy w 2000 roku. O swojej wizji stolicy w przyszłości opowiadali także znawcy: inżynierowie zajmujący się infrastrukturą drogową czy architekturą miasta.
2025-07-29, 08:15
"Wiszące mosty przez Wisłę". "Szybka kolej miejska". "Kotlety w pigułce". "Wydaje mi się, że nie rozwiążemy problemu komunikacji miejskiej". "Papierowe sukienki". "Na ulicach ani jednego starszego człowieka" (bo dzięki cud-medycynie nie będzie starości). "Telefony z ekranami. I jak zadzwoni do mnie przystojny pan, zobaczę go".
To niektóre z przewidywań warszawiaków na temat przyszłości ich miasta utrwalonych przez dziennikarza Polskiego Radia w styczniu 1968 roku. Tych wizji przyszłości było w audycji (którą przypominamy z przepastnych radiowych archiwów) więcej.

Przepowiednie i prognozy
Próby odgadnięcia tego, co się wydarzy za kilkadziesiąt lat – czy za kilka wieków – można pewnie z grubsza podzielić na dwie grupy:
- przepowiednie ufundowane na wierze jakieś nadprzyrodzone moce, siły wyższe czy duchowe (tu jako przykład słynne przepowiednie o "ostatnim papieżu" czy o przyszłości Polski),
- prognozowanie zracjonalizowane, na podstawie wiedzy o rozwoju technicznym czy statystyce.
Z tą drugą grupą wiążą się teksty, które jedynie w punkcie wyjścia były mniej lub bardziej "naukowe", ale które poszły w dziedzinę fikcji, by stać się narracjami zaliczanymi do fantastyki naukowej. Te zaś wielokrotnie wykazywały się wielkim optymizmem – wiara w cywilizacyjny postęp rodziła tu fantastyczne wizje tego, co będzie.
Już jednak Stanisław Lem krytykował ten sposób patrzenia na przyszłość. – Tak dobrze nie jest, bo narzędzia i technika mogą być używane zarówno dla dobra człowieka, jak i przeciw niemu. Więc ten naiwny mit, że jak człowiek sięgnie do gwiazd, to od razu lepszym się stanie, prysnął w zestawieniu z rzeczywistością – mówił niegdyś w Polskim Radiu autor "Solaris".

Warszawiacy sami tacy młodzi
Jak widać po przywołanych na początku wypowiedziach warszawiaków ze stycznia 1968 roku, wizja stolicy roku 2000 opierała się w jakiejś mierze właśnie na tym fikcyjnym i utopijnym przekonaniu w nieograniczony postęp. Jedzenie? Zminimalizowane i syntetyczne, w pastylkach. Starość? Zniknie, a Marszałkowską i Ujazdowskimi będą spacerowali sami "młodzi, uśmiechnięci i weseli".
Zaproszeni do radiowego studia znawcy (inżynierowie, urbaniści itd.) nie wykazywali się już takim optymizmem.
Jak mówili, za trzydzieści parę lat życie codzienne życie będzie bardzo podobne. Tyle że ilość udogodnień i usług bardziej powszechna. Owszem, padła wizja o nowoczesnej modzie przyszłości ("jakiś zupełnie inny system ubierania się – maleńkie, leciutkie ubrania, rozkładalne jak skrzydła motylka"), ale ogólnie Warszawa początków XXI miała być do wyobrażenia. Co nie oznacza, że wyobrażenie to było pesymistyczne.

Warszawa przyszłości? Prawo piechura vs. samochody
Według jednego z gości audycji z 1968 roku za trzy dekady w Warszawie będzie ok. 300-400 tysięcy samochodów (dla porównania – teraz jest w stolicy ponad 2 mln zarejestrowanych aut). Ponieważ, przewidywano, ulice nie zmienią się za wiele, "będą bardzo straszne warunki komunikacyjne".
Inny urbanista tak kreślił przed radiowym mikrofonem swoją wizję wymarzonej (ale i projektowanej) stolicy: "chcemy stworzyć miasto, w którym przywrócimy prawo piechura do użytkowania centrum, przywrócimy prawo placu publicznego, na którym ludzie się spotykają".
W rozmowie o Warszawie przyszłości pojawiły się również takie tematy, jak problemy mieszkaniowe, nowy model ulicy, kwestie zarobków, a nawet urządzenie mieszkania.
Posłuchaj
Niektóre odpowiedzi warszawiaków ze stycznia 1968 roku o stolicy u progu XXI wieku przypominały o ówczesnych warunkach społecznych. "W końcu zostaną sklepy tak rozmieszczone, że gospodyni wracająca do domu nie będzie miała kłopotu ze staniem w kolejce", wyraziła nadzieję jedna z uczestniczek tej radiowej futurologii.

Ktoś inny nawiązał natomiast do górującego nad miastem od 13 lat Pałacu Kultury i Nauki. – Główny punkt wysokościowy i widokowy stolicy, Pałac Kultury, chyba będzie istniał – powiedział z jakby z lekkim wahaniem jakiś mężczyzna. Jak wiemy, nie omylił się, choć warszawski horyzont już w 2000 roku (nie mówiąc o 2025) nie był tak zmonopolizowany przez "dar Stalina" jak jeszcze w 1968 roku. W roku, w którym próbowano przewidzieć nieodgadnioną warszawską przyszłość.
***
Artykuł powstał w cyklu "Minihistorie", w którym wyławiamy z kronik, książek, dawnych gazet czy – jak tu – z radiowych nagrań migawki z przeszłości: intrygujące, zaskakujące, unikatowe.
Źródło: Polskie Radio/jp