Izrael zapowiada zajęcie miasta Gazy. Są obawy o los Palestyńczyków i zakładników
Władze Izraela zapowiedziały zajęcie miasta Gazy, co oznacza intensyfikację prowadzonej od blisko dwóch lat wojny z Hamasem w Strefie Gazy. Decyzja spotkała się z krytyką wewnątrz Izraela i na świecie. Rosną obawy, że nowa kampania pogorszy tragiczną sytuację palestyńskich cywilów i zagrozi izraelskim zakładnikom.
2025-08-09, 19:17
Izrael zapowiedział zajęcie miasta Gazy. Są obawy o los Palestyńczyków i zakładników
Izraelski gabinet bezpieczeństwa zdecydował o zajęciu tego największego miasta Strefy Gazy na całonocnym posiedzeniu w nocy z czwartku na piątek. W krótkim komunikacie kancelarii premiera Benjamina Netanjahu przekazano, że "siły zbrojne przygotują się do przejęcia kontroli nad miastem Gazą, zapewniając jednocześnie pomoc humanitarną dla cywilów poza strefą walk". Nie podano terminu nowej operacji ani dalszych szczegółów.
Obecnie izraelska armia kontroluje ok. 75 proc. Strefy Gazy. To tereny, które są bezpośrednio zajęte przez żołnierzy lub objęte nakazami ewakuacji. Na pozostałym obszarze tłoczy się ok. 2,1 mln zepchniętych tam Palestyńczyków. Tereny niezajęte jeszcze przez Izrael obejmują głównie trzy regiony: miasto Gazę na północy, okolice centralnie położonego miasta Deir al-Balah i tzw. strefę humanitarną na południu w pobliżu miejscowości Al-Mawasi.
Według armii oprócz cywilów na tych obszarach wciąż działają bojownicy Hamasu i innych organizacji terrorystycznych, którzy ukrywają tam ok. 20 pozostających przy życiu izraelskich zakładników. Samo miast Gaza, jak większość palestyńskiego terytorium, jest w dużej mierze zniszczone i chociaż obecnie nie znajdują się tam izraelscy żołnierze, było wielokrotnie celem nalotów i ataków sił lądowych.
Kryzys humanitarny w Strefie Gazy
W zrujnowanej wojną Strefie Gazy pogłębia się kryzys humanitarny, w tym głód. Według kontrolowanych przez Hamas władz lokalnych z głodu zmarło 212 osób, w tym 98 dzieci. Izrael mierzy się z coraz większą krytyką światowej opinii publicznej i ostatnio zezwolił na zwiększenie napływu pomocy. Organizacje humanitarne alarmują jednak, że transporty są wciąż za małe.
Kontrowersje budzi działalność wspieranej przez USA i Izrael fundacji GHF, która pod koniec maja przejęła dużą część dystrybucji żywności. W okolicach jej punktów doszło do szeregu strzelanin, w których zginęły setki Palestyńczyków. Izrael podkreśla, że GHF gwarantuje, iż transporty nie wpadną w ręce Hamasu. Krytycy, w tym ONZ, zarzucają jej nieefektywność, upolitycznienie i zmilitaryzowanie pomocy humanitarnej. Ambasador USA w Izraelu Mike Huckabee zapowiedział, że dysponująca czterema dużymi centrami rozdawania żywności GHF stworzy 12 kolejnych takich punktów.
Strefa Gazy. Jak może wyglądać nowa operacja Izraela?
Według izraelskich mediów plan ofensywy zakłada zajęcie Gazy w cztery-sześć miesięcy i będzie wiązał się z wysiedleniem 800 tys. - 1 mln pozostających tam Palestyńczyków. Cywile mają być przesiedleni na południe. Ten proces może zająć od kilku tygodni do dwóch miesięcy. Później na teren Gazy miałyby wejść izraelskie wojska, by zniszczyć pozostających tam bojowników Hamasu. Od czasu wybuchu wojny jesienią 2023 r. ok. 90 proc. mieszkańców Strefy Gazy stało się wewnętrznymi uchodźcami, z których wielu musiało wielokrotnie uciekać przed wojną. Większość mieszka w prowizorycznych miasteczkach namiotowych.
Izrael informował na początku 2025 r., że podczas wojny zabito ok. 20 tys. bojowników tej islamistycznej grupy. Potencjał militarny grupy został znacznie osłabiony. Hamas i inne bojówki są jednak wciąż w stanie stawiać ograniczony opór w Strefie Gazy, czemu sprzyja m.in. rozbudowana sieć tuneli czy to, że bojownicy ukrywają się pośród cywilów. Według szacunków amerykańskiego wywiadu z początku roku Hamasowi udało się już podczas wojny przyciągnąć ok. 10-15 tys. nowych rekrutów, ale są oni słabiej wyszkoleni i gorzej wyposażeni, niż ich zabici przez Izrael poprzednicy.
W izraelskich mediach pojawiają się komentarze, że próba całkowitego wyeliminowania Hamasu będzie wiązała się z długimi i trudnymi walkami na przygotowanym wcześniej przez wroga terenie, co może być okupione poważnymi stratami.
Napięcia między izraelskim wojskiem a rządem
Według mediów kwestia przyszłości wojny wywołała poważny spór między rządem a dowódcami wojskowymi, w tym szefem Sztabu Generalnego gen. Ejalem Zamirem. Generał miał sprzeciwiać się rozszerzeniu ofensywy, argumentując, że naraża ona zakładników i żołnierzy. Już wcześniej pojawiały się informacje o zmęczeniu wojska trwającą od niemal dwóch lat wojną, niechęci rezerwistów do stawiania się do służby czy brakach materiałowych.
Wśród krytyków padały argumenty, że wkroczenie na zajmowane przez cywilów obszary oznaczałoby również przejęcie za nich odpowiedzialności, co wiązałoby się z wysiłkiem organizacyjnym i finansowym dla Izraela, do którego państwo nie jest przygotowane. Po decyzji gabinetu bezpieczeństwa Zamir zapewnił jednak, że wojsko wykona zatwierdzony plan "najlepiej jak potrafi".
Netanjahu zapowiedział wcześniej, że dąży do zajęcia całej Strefy Gazy, ale odrzucał oskarżenia o to, że planuje jej okupację. Zaznaczył, że władza nad tym terenem zostanie przekazana cywilnej, pokojowo nastawionej administracji. Wykluczył jednak, by była ona związana z Hamasem lub Autonomią Palestyńską. W komentarzach pojawiają się jednak obawy, że nowa ofensywa sprzyja realizacji większego planu otwarcie formułowanego i propagowanego przez izraelską skrajną prawicę. Zakłada on zajęcie i okupację całej Strefy Gazy, zepchnięcie Palestyńczyków na południe i skłonienie jak największej liczby z nich do dobrowolnej emigracji, a także odbudowę żydowskich osiedli w Strefie Gazy.
W rękach organizacji terrorystycznych pozostaje 50 izraelskich zakładników. Według armii co najmniej 28 z nich już nie żyje. Podczas gdy rząd podejmował decyzję o nowej ofensywie, tysiące ludzi protestowały przeciwko temu ruchowi, zarzucając premierowi porzucenie zakładników i skazanie ich na śmierć. Hamas już wcześniej groził, że zabije uprowadzonych, jeżeli żołnierze zbliżą się do miejsc ich przetrzymywania. Według mediów izraelski rząd jest tego świadomy, ale nie wpływa to na jego plany. Premier zapewnia, że robi wszystko, by uwolnić uprowadzonych, ale również, by osiągnąć inne główne cele wojenne Izraela, czyli zniszczenie Hamasu jako siły politycznej i militarnej.
Według krytyków rząd zamiast nowej ofensywy powinien doprowadzić do porozumienia z Hamasem. Sondaże pokazują, że większość Izraelczyków poopiera rozejm, który zakończyłby wojnę i uwolnił wszystkich porwanych. Takie rozwiązanie prawdopodobnie pozwoliłoby jednak Hamasowi na zachowanie części sił i wpływów, do czego nie chce dopuścić Netanjahu i jego skrajnie prawicowi koalicjanci, od których zależy przetrwanie rządu. Izraelska opozycja zgodnie skrytykowała plan zajęcia Gazy, określając go jako katastrofę, która doprowadzi do śmierci zakładników i żołnierzy oraz długiej i kosztownej kampanii. Powtórzyły się również zarzuty, że Netanjahu kontynuuje wojnę dla politycznych korzyści.
Wojna trwa już blisko od dwóch lat. Reakcje świata
Zatwierdzenie zajęcia Gazy spotkało się z krytyczną reakcją wielu państwa świata, w tym ok. 20 krajów muzułmańskich i arabskich, ale i Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch, Australii, Chin i Unii Europejskiej. W sobotę na wniosek m.in. kilku państw zachodnich ma się odbyć nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęcone Strefie Gazy.
Jeszcze w piątek media poinformowały, że Egipt i Katar pracują nad nową propozycją rozejmu, który miałby rozwiązywać punkty sporne, będące przyczyną niepowodzeń prowadzonych od miesięcy negocjacji.
Serwis Axios podał, że w sobotę na hiszpańskiej Ibizie ma dojść do spotkania amerykańskiego wysłannika ds. Bliskiego Wschodu Steve'a Witkoffa z premierem Kataru Mohammedem bin Abdulrahmanem as-Sanim. Liderzy mają rozmawiać o projekcie, który ma zostać przedstawiony Izraelowi i Hamasowi w ciągu dwóch tygodni.
Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 r., gdy rządzący tym terytorium Hamas napadł na południe Izraela, zabijając ok. 1200 osób i porywając 251, z których 49 wciąż jest więzionych. Był to największy atak terrorystyczny w historii Izraela; większość ofiar i zakładników stanowią cywile.
Izrael wkrótce po ataku rozpoczął naloty na Strefę Gazy, a później operację lądową na tym terytorium. Według kontrolowanego przez Hamas ministerstwa zdrowia w wojnie zginęło ponad 61,3 tys. Palestyńczyków. Instytucja w swoich komunikatach nie rozróżnia cywilów od bojowników, ale informowała, że blisko połowa zabitych to kobiety i dzieci.
Wojna w Strefie Gazy jest kolejnym starciem zbrojnym między Izraelem a rządzącym od 2007 r. Strefą Gazy Hamasem i najnowszą odsłoną trwającego od początku XX wieku konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Spór dotyczy praw do terytorium historycznej Palestyny (sprzed 1948 r.) i praw zamieszkujących ją Palestyńczyków. Przez dekady napięcia pogłębiały kolejne wojny i intifady.
Kluczowymi kwestiami spornymi są: prawo Palestyńczyków do samostanowienia, status Jerozolimy, granice państwa Izrael oraz prawa uchodźców, czyli potomków Palestyńczyków wysiedlonych w 1948 r. z terenów obecnego Izraela. Obecnie sytuację dodatkowo komplikuje rozbudowane osadnictwo żydowskie na terenach palestyńskich.
- Ekspert: Strefa Gazy już jest pod izraelską okupacją
- Kryzys wodny w Strefie Gazy. Oxfam alarmuje
- Tysiące dzieci głoduje w Strefie Gazy, coraz więcej umiera. WHO bije na alarm
Źródło: PAP/mg