Ile naprawdę kosztuje powrót do szkoły? Rodzice pokazują paragony. "Nic, tylko płacić i płakać"

500 zł - tyle w teorii ma kosztować średnio wyprawka szkolna dla dziecka w 2025 roku. Praktyka wydaje się być jednak diametralnie inna: z opowieści rodziców wynika, że początek roku szkolnego jest znacznie większym obciążeniem dla domowych budżetów i może być kilkukrotnie wyższy. - Aby tylko nie wymyślili zdjęć czy wycieczek szkolnych we wrześniu - mówią rodzice stojący w obliczu wydania nawet 2000 zł na dziecko.

2025-08-19, 11:54

Ile naprawdę kosztuje powrót do szkoły? Rodzice pokazują paragony. "Nic, tylko płacić i płakać"
pieniądze i paragon na tle zakupionej wyprawki szkolnej. Foto: Bartlomiej Magierowski/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Według najnowszych badań, średni planowany wydatek na szkolną wyprawkę to około 500 zł, jednak codzienna rzeczywistość rodziców brutalnie weryfikuje te szacunki, pokazując, że realne koszty mogą wynieść nawet 2000 zł i więcej na jedno dziecko
  • Program "Dobry Start" oferujący 300 zł wsparcia finansowego, choć stanowi pewną ulgę, nie pokrywa wszystkich niezbędnych wydatków, zmuszając rodziny do poszukiwania dodatkowych środków lub kreatywnych rozwiązań
  • Rodzice podkreślają, że oprócz artykułów szkolnych, dużą część budżetu pochłaniają ubrania i obuwie na jesień, a także obowiązkowe składki czy dodatkowe aktywności, które pojawiają się już we wrześniu, odkładając ulgę finansową na kolejne miesiące

Wyprawka szkolna 2025. Czy 300 plus wystarczy?

Koniec sierpnia i początek września to dla wielu polskich rodzin czas intensywnych przygotowań do nowego roku szkolnego, a co za tym idzie – znacznych wydatków. Najnowsze badanie SW Research wykazało, że połowa polskich rodzin zamierza przeznaczyć na szkolną wyprawkę kwotę około 500 złotych.

Chęci te mogą jednak zostać boleśnie zweryfikowane przez rzeczywistość – z rozmów z rodzicami przeprowadzonych przez Onet wynika, że rzeczywiste nakłady niezbędne na początku roku szkolnego mogą być nawet kilka razy wyższe.

Państwo wychodzi naprzeciw tym potrzebom, oferując wsparcie w postaci programu "Dobry Start", w ramach którego na każde uczące się dziecko przysługuje dofinansowanie w wysokości 300 zł. Pieniądze te, mające pomóc w pokryciu kosztów, często są przez rodziców traktowane jako symboliczne, ledwie wystarczające na zakup plecaka czy obuwia zmiennego.

Warto też pamiętać, że rodzice otrzymują również świadczenie 800 plus, które ma zaspokajać szerokie potrzeby dziecka, w tym także te związane z edukacją, stanowiąc pewne wsparcie w budżecie domowym. Łącznie pomoc na dziecko przed rozpoczęciem roku szkolnego wyniesie więc 1100 zł. Nawet taka kwota może się okazać niewystarczajaca.

Ile naprawdę kosztuje powrót do szkoły?

Zestawiamy oficjalne szacunki z paragonami rodziców. Różnice w domowych budżetach mogą sięgać tysięcy złotych.

📊 Teoria

~500 zł

Średni planowany wydatek na wyprawkę wg badań

300 zł

Wsparcie z programu "Dobry Start"

800 zł

Sierpniowe świadczenie "800 plus"

🧾 Rzeczywistość (paragon rodzica)

👟 Buty (3 pary na jesień) 400 zł
🎒 Podstawowe przybory 300 zł
🎨 Wyprawka do przedszkola 250 zł
👕 Ubrania na jesień ~300 zł
💸 Składki, opłaty (wrzesień) ~250 zł
...i wiele innych ??? zł
SUMA: ~1500 - 2000 zł

Wyprawka szkolna 2025. Ile naprawdę płacą rodzice?

Ceny artykułów szkolnych nieustannie rosną, z roku na rok zaskakując wyższymi kwotami, nawet za podstawowe elementy wyposażenia. Rodziny w całej Polsce muszą zatem sięgać po coraz to nowe strategie, aby sprostać finansowym wyzwaniom.

Jedną z takich osób jest Karolina, matka dziesięcioletniego Stasia i sześcioletniego Michała, dla której początek roku szkolnego to prawdziwa rewolucja w domowym budżecie.

- Nie lubię lata, bo kojarzy mi się tylko z wydatkami. Najpierw wyjeżdżamy na urlop, na który wydajemy wszystkie zaskórniaki tak długo odkładane przez zimę. Potem mamy ciąg imprez rodzinnych: urodziny chrześniaków (trójki!), rodzeństwa, rocznicę ślubu, a na zakończenie sezonu jeszcze urodziny Staśka. Do tego wszystkiego dochodzi kompletowanie wyprawki szkolnej. Nic, tylko płacić i płakać – opisała problemy związane z powrotem do szkoły Karolina.

Podkreśliła przy tym, że mało kto pamięta, iż wyprawka to nie tylko zeszyty i piórniki, lecz także odzież na jesień. Część z tych wydatków udaje się „delegować” na rodzinę w ramach prezentów urodzinowych dla dziecka.

💡 Jak oszczędzać na wyprawce bez kupowania tandety? 4 sprytne sposoby

Oprócz szukania promocji w dyskontach, można zastosować kilka mniej oczywistych trików:

Kupuj poza sezonem: Piórniki, plecaki i kredki są najtańsze... pod koniec września i w październiku. Jeśli nie ma pilnej potrzeby, warto poczekać na posezonowe wyprzedaże i zrobić zapasy na kolejny rok.

Postaw na "giełdy" i grupy rodzicielskie: Na lokalnych grupach na Facebooku rodzice często za darmo lub za symboliczną kwotę oddają używane, ale wciąż w dobrym stanie plecaki czy przybory, z których ich dzieci już wyrosły.

Spersonalizuj zamiast kupować nowe: Zwykły, tani, jednokolorowy plecak można odświeżyć za pomocą naszywek, przypinek czy breloków z ulubionymi postaciami dziecka. To tańsze niż plecak na licencji.

Zrób remanent: Zanim pójdziesz na zakupy, przejrzyjcie razem z dzieckiem przybory z zeszłego roku. Z pewnością wiele kredek, nożyczki czy linijka są wciąż w dobrym stanie i nie trzeba ich kupować ponownie.

- Prezenty od rodziny to w ich przypadku spora ulga dla portfela, bo tak czy inaczej, musieliby kupić synowi te przedmioty. A konto nie jest z gumy, wydatków i tak jest dużo – dodała, zwracając uwagę na ograniczoną elastyczność budżetu domowego.

Do listy niezbędnych zakupów, takich jak nowe bluzy, spodnie, koszulki, buty i przybory, dochodzą jeszcze składki, które trzeba uiścić na początku września, już z kolejnej pensji. Szacuje, że gdyby musiała wszystko kupić samodzielnie, wydatki sięgnęłyby 2000 złotych. Podobne zmartwienia trapią Anetę, 37-letnią matkę dziewięcioletniego Kacpra i pięcioletniej Igi.

- Przeglądam gazetki w dyskontach i patrzę, gdzie jest taniej. Ale trzeba kupić tyle rzeczy, że na samą myśl boli mnie głowa – przyznała rozmówczyni Onetu. Aneta, podobnie jak Karolina, stara się oszczędzać, kupując artykuły w marketach i unikając drogich licencji. Pokazała także na ukryte koszty, które często pomijane są w ogólnych szacunkach, takie jak obuwie. -Do tych wszystkich wydatków trzeba dodać buty – mówi ponuro. Każde dziecko potrzebuje według jej relacji trzech par butów na jesień: kapcie do przedszkola lub szkoły, adidasy na zmianę oraz buty na co dzień.

-Kapcie do przedszkola to dziś koszt ponad 80 zł. Oczywiście, mogę kupić kapcie w jakimś tanim sklepie, ale one rozkleją się za tydzień. Normalne kapcie przedszkolne kosztują od ok. 60 do 80 zł. Syn już kapci nie chce, bo mówi, że to obciach. Koledzy noszą po szkole adidasy na białej podeszwie i on też takie chce. Ale przecież muszę kupić też jakieś adidasy do szkoły. I tak te koszty się mnożą – dodała Aneta, tłumacząc przy okazji, dlaczego rodzice czują presję, żeby nie kupować najtańszych produktów: w grę wchodzi pozycja dziecka w grupie.

👟 Dlaczego buty stały się polem bitwy? Kilka słów o presji rówieśniczej

Historia Anety o butach "na białej podeszwie" to nie fanaberia, a przykład konsumenckiej presji rówieśniczej. Dzieci, zwłaszcza w wieku szkolnym, budują swoją pozycję w grupie także poprzez posiadane przedmioty. Markowe buty, plecak z popularną postacią z bajki czy modny piórnik stają się symbolami statusu. Rodzice często ulegają tej presji nie z własnego kaprysu, ale z troski o dziecko, by nie czuło się ono wykluczone lub gorsze od rówieśników.

Na same buty wydała 400 zł, a to i tak, jak podkreśla, niska kwota, biorąc pod uwagę, że jej dzieci nie są wybredne. Z dofinansowania "Dobry Start" w wysokości 300 zł na starszego syna udało jej się kupić podstawowe przybory szkolne, zeszyty, piórnik i plecak. Jednak to zaledwie początek. Czeka ją jeszcze zakup okładek do podręczników, worków, stroju na gimnastykę, dwóch par spodni i bluzy, co szacuje na kolejne 300 zł.

Dodatkowo, wyprawka do przedszkola dla pięciolatki również nie należy do tanich – Aneta wydała na nią ponad 250 zł na artykuły plastyczne, farby i kredki, a we wrześniu dojdą jeszcze książki. Do tej pory na wyprawkę wydała już 900 zł, ale wciąż ma poczucie, że nie skompletowała nawet połowy rzeczy. Czy uda jej się zamknąć całość w 1500 zł?

- Na pewno nie. Od razu na początku września trzeba będzie płacić składki grupowe w jednej i w drugiej placówce. Początek roku szkolnego zawsze jest ciężki - skwitowała ze zrezygnowaniem Aneta.

📜 Jak zmieniały się koszty wyprawki? Krótka historia "koszyka ucznia"

Choć ceny rosną, warto pamiętać, że dostępność i różnorodność artykułów szkolnych jest dziś nieporównywalnie większa. Jeszcze w latach 90. szczytem marzeń był piórnik z kilkoma "piętrami", a wybór plecaków ograniczał się do kilku wzorów. Dzisiejsze wydatki są wyższe nie tylko z powodu inflacji, ale także rosnących oczekiwań i ogromnej presji marketingowej ze strony producentów, którzy co roku wprowadzają nowe kolekcje i licencje, sztucznie napędzając potrzebę wymiany wciąż dobrych, ale już "niemodnych" przedmiotów.

Rodzice, tacy jak Karolina i Aneta, zgodnie przyznają, że 1000 zł to zdecydowanie za mało na kompletną wyprawkę dla jednego dziecka, a co dopiero dla dwójki czy trójki. Ich nadzieje na odzyskanie finansowej równowagi przesuwają się na październik.

- Aby tylko nie wymyślili zdjęć czy wycieczek szkolnych we wrześniu, to jakoś damy radę. Ale odkujemy się dopiero w październiku – podsumowała swoje plany Karolina.

Czytaj także:

Źródło: Onet/Michał Tomaszkiewicz

Polecane

Wróć do strony głównej