Trump w Wielkiej Brytanii powitany z honorami. Winkler: wiedzą, że ma do tego słabość
Donald Trump jest gościem brytyjskiej rodziny królewskiej na zamku Windsor, w tym samym czasie londyńska protestuje i nazywa wizytę prezydenta USA hańbą. Zaproszenie Trumpa to element pozytywnej ofensywy brytyjskiego rządu - powiedział w audycji "Świat w powiększeniu" Krzysztof Winkler z Warsaw Enterprise Institute.
2025-09-17, 21:30
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Donald Trump jest z wizytą w Wielkiej Brytanii
- Przez Londyn przeszedł wielotysięczny marsz przeciwników Donalda Trumpa
- Jest szansa na to, żeby brytyjska gospodarka mogła zyskać na tej wizycie - powiedział Krzysztof Winkler
Donald Trump rozpoczął oficjalną wizytę w Zjednoczonym Królestwie. Powitali go książę i księżniczka Walii. Brytyjczycy zadbali o ceremoniał - od wojskowej parady, przez przelot samolotów, po przejazd karocą, choć nie ulicami, a na terenie zamku. Donald Trump jest znany z sympatii do brytyjskiej kultury i tradycji, a brytyjska dyplomacja chce to wykorzystać do budowy dobrych relacji i poprawienia warunków, na jakich oba kraje handlują. Inne nastroje panują na brytyjskiej stolicy. Policja metropolitalna podała, że w środę w proteście na ulicach Londynu przeciwko trwającej wizycie prezydenta USA Donalda Trumpa wzięło udział ok. 5 tys. osób. Aktywiści z grupy "Stop Trump" przemaszerowali przez londyńskie centrum, wzywając brytyjski rząd do odwołania wizyty prezydenta. Niektórzy mieli ze sobą palestyńskie flagi. Demonstranci nazwali wizytę państwową "hańbą", oskarżając Trumpa o "negowanie wyników badań naukowych dotyczących klimatu", "niszczenie praw obywatelskich" i "sprzyjanie zbrodniarzom wojennym, m.in. w Izraelu i Rosji". Krytycznie o amerykańskim przywódcy wypowiedział się burmistrz stolicy Sadiq Khan.
- Brytyjczycy chcą podtrzymać dobrą passę - powiedział Krzysztof Winkler, przypominając, że premierowi Starmerowi udało się nawiązać pozytywną relację z prezydentem Trumpem podczas wizyty w Waszyngtonie. Dodał, że zaproszenie, również przekazane przez premiera Starmera, było jednym z elementów "pozytywnej ofensywy" brytyjskiego rządu. - I ta wizyta z tą całą pompą właśnie dlatego jest tak organizowana, bo wszyscy wiedzą, że prezydent Trump ma słabość do tego typu uroczystości, do tego typu przyjęć - wyjaśnił ekspert.
Posłuchaj
Czerwony dywan prowadzi do biznesu
Wskazał, że rozwinięcie czerwonego dywanu ma być elementem, który pozwoli coś więcej ugrać, jeśli chodzi o brytyjskie interesy dotyczące bezpieczeństwa, czy interesy dotyczące gospodarki. Zaznaczył, że stawki celne na brytyjską stal wynoszą 25 proc., a mówi się o tym, że były plany, żeby próbować obniżyć je do zera. Przypomniał przy tym, że pozostałe państwa płacą stawkę 50 proc., więc Brytyjczycy już tu odnieśli jakiś "sukces". Winkler zauważył, że w skład delegacji amerykańskie wszedł m.in. szef funduszu inwestycyjnego BlackRock. Są tam też prezesi Nvidii i OpenAI. - To pokazuje, że jest szansa na to, żeby jeszcze brytyjska gospodarka mogła zyskać na tej wizycie - ocenił.
- List Trumpa dotarł do kancelarii Nawrockiego. Są nieoficjalne informacje o treści
- Von der Leyen rozmawiała z Trumpem. Podjęła decyzję ws. Rosji
- Trump daje NATO ultimatum. Wiech: Rosja była tylko zasłoną dymną
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Michał Strzałkowski
Opracowanie: Filip Ciszewski