Dosadne słowa Igi Świątek. Polka podsumowała kontrowersyjny kalendarz WTA
Iga Świątek nie przebierała w słowach, komentując temat, który w świecie tenisa budzi ostatnio ogromne kontrowersje. Polska tenisistka wskazała, jak zamierza sobie poradzić z napiętym harmonogramem startów.
2025-09-30, 12:10
Długi i intensywny sezon budzi sprzeciw
Męskie i kobiece turnieje co jakiś czas spotykają się z krytyką z powodu 11-miesięcznego sezonu. Temat był szeroko komentowany podczas tenisowych turniejów w USA, kiedy zawodnicy i zawodniczki oprócz natężenia gier zmagali się z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Teraz krytyka kalendarza nasiliła się podczas azjatyckiej części rywalizacji - powodem takiego stanu rzeczy był fakt, że pięć meczów w China Open nie mogło zostać rozegranych w poniedziałek z powodu kontuzji.
Camila Osorio wycofała się po przegraniu pierwszego seta ze Świątek, a Lois Boisson, Zheng Qinwen, Lorenzo Musetti i Jakub Mensik nie byli w stanie dokończyć swoich spotkań w Pekinie.
- Myślę, że zawodnicy są bardziej zmęczeni - powiedziała dziennikarzom sześciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema. - Asian Swing jest najtrudniejszy, bo czujesz, że sezon wkrótce się skończy, ale wciąż musisz się starać.
Mocne słowa Świątek. "Szaleństwo"
Raszynianka przyznała, że nie wie jeszcze, jak będzie wyglądała jej kariera w najbliższych latach i jak zamierza radzić sobie z tak dużą częstotliwością gier. Przyznała, że być może będzie musiała zrezygnować z niektórych obowiązkowych zawodów, a całą sytuację nazwała "istnym szaleństwem".
Najlepsze zawodniczki są zobowiązane do udziału we wszystkich czterech turniejach Wielkiego Szlema, 10 turniejach WTA 1000 i sześciu turniejach WTA 500 zgodnie z przepisami federacji WTA. Kary za nieobecność wahają się od odjęcia punktów rankingowych po grzywny.
- Nie sądzę, żeby jakakolwiek czołowa zawodniczka była w stanie to osiągnąć... Nie da się tego pogodzić z harmonogramem - oświadczyła Świątek, która jednak zobowiązała się do gry we wszystkich obowiązkowych turniejach w tym roku.
Stowarzyszenie protestuje, WTA kusi pieniędzmi
- Musimy podejść do tego rozsądnie, niestety nie przejmować się zbytnio przepisami i myśleć o tym, co jest dla nas zdrowe. Ale to trudne - podsumowała Świątek, która w walce o ćwierćfinał zmierzy się z Emmą Navarro. Amerykanka ostatnią wygraną zanotowała po kreczu Francuzki Lois Boisson.
Stowarzyszenie Zawodowych Tenisistów (PTPA) złożyło w marcu pozew przeciwko organom zarządzającym tym sportem, nazywając sytuację "nie do utrzymania”. WTA odpowiedziała, że pozew, w którym oskarżono ją o praktyki antykonkurencyjne i lekceważenie dobra zawodniczek, jest "bezpodstawny” i broniła swoich osiągnięć w rozwijaniu kobiecego tenisa. Jednocześnie dodano, że dobrostan sportowców jest dla federacji priorytetem i uwzględniana jest ich opinia na temat kalendarza, zarówno rady zawodniczek, jak i ich przedstawicieli w zarządzie WTA. Organizacja zobowiązała się także do zwiększenia wynagrodzeń zawodniczek o 400 milionów dolarów w ciągu najbliższych 10 lat.
Zobacz więcej:
- Świątek - Navarro. O której mecz w Pekinie? Kiedy gra Polka?
- Niecodzienny rywal Polaków. Ile kosztują bilety na mecz z Nową Zelandią?
- Emocjonalny wpis Justyny Święty-Ersetic. Ujawniła decyzję ws. dalszej kariery
Źródło: PolskieRadio24.pl/ps/PAP