Bomby w puszkach, akty terroru. Co Rosja szykowała w Polsce?
Rosyjski wywiad wojskowy mógł szykować akty terroru z użyciem dronów i puszek, w których zamiast kukurydzy był silny materiał wybuchowy - wynika z ustaleń Prokuratury Krajowej i ABW, o których pisze "Gazeta Wyborcza".
2025-10-02, 06:49
GRU przygotowywało akty terroru? "GW" o śledztwie ABW
Latem 2024 roku Władysław D., 27-letni Ukrainiec mieszkający w Katowicach, trzykrotnie wyjeżdżał z Polski na Litwę. Wykonywał zadania, które przez komunikator Telegram zlecał mu użytkownik o pseudonimie "Warrior". Polskie służby uważają, że pod tym nickiem kryła się centrala rosyjskiego GRU.
Podczas jednej z misji Władysław D. na cmentarzu w Kownie wykopał puszki - rzekomo z kukurydzą konserwową. Na polecenie "Warriora" dwie z nich przewiózł do Polski i ukrył niedaleko zjazdu z autostrady A2 w kierunku Zgierza.
Litewski kontrwywiad odkrył później skrytkę w Kownie. Okazało się, że w puszkach znajdowały się ciasno upakowane materiały wybuchowe. Eksperci oszacowali, że zawartość jednej puszki odpowiadała sile rażenia 1,4 kg trotylu.
Puszki zniknęły
Funkcjonariusze ABW, którzy sprawdzili miejsce ukrycia puszek w Polsce, niczego nie odnaleźli. - Nie wiemy, co dokładnie znajdowało się w puszkach, które zniknęły. Nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że również zawierały materiały wybuchowe, choć taki wniosek jest oczywisty - mówi jeden z informatorów gazety.
To nie była jedyna misja Władysława D. W czasie innego zadania przekazał paczki Aleksandrowi S., litewskiemu dywersantowi powiązanemu z GRU. To właśnie on nadawał je później w wileńskich firmach kurierskich.
Trzy z przesyłek zapaliły się podczas transportu - w ciężarówce pod Warszawą, na lotnisku w Lipsku i w magazynie w Birmingham. Czwartą przejęła polska policja. Choć ostatecznie nie było ofiar, służby alarmują, że tragedia była o włos. Szczególnie niebezpieczne były przesyłki przewożone samolotami - eksplozja na pokładzie mogłaby skończyć się katastrofą lotniczą.
Kogo werbuje rosyjski wywiad?
ABW zatrzymała Władysława D. w mieszkaniu, które wynajmował z partnerką w Katowicach. - Jego werbunek to klasyczny przykład metod działania GRU - twierdzą funkcjonariusze. - Rosjanie poszukują osób z państw byłego ZSRR, mających kryminalną przeszłość lub problemy finansowe.
Polskie służby specjalne podkreślają, że stale monitorują sytuację. - ABW prowadzi na bieżąco rozpoznanie osób i zdarzeń, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski - zapewniają funkcjonariusze.
Źródła: "Gazeta Wyborcza"/Polskie Radio/PolskieRadio24.pl