"Ożywianie" zmarłych przez AI. Róbmy to z rozsądkiem

Niemal każdy ma obecnie dostęp do narzędzi AI, które mogą "ożywić" zmarłych, poprzez kolorowanie i tworzenie animacji z ich dawnych zdjęć - podkreślił dr Dominik Skowroński z Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem, takie rzeczy należy robić odpowiedzialnie.

2025-11-02, 15:00

"Ożywianie" zmarłych przez AI. Róbmy to z rozsądkiem
Ekspert: "ożywiajmy" zmarłych przez AI z poszanowaniem reguł. Foto: PAP/Valdemar Doveiko

"Ożywianie" zdjęć zmarłych. Technologia dostępna dla każdego

Dr Dominik Skowroński z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, który jest ekspertem w zakresie praktycznego wykorzystania sztucznej inteligencji w biznesie i edukacji, przeanalizował ostatnio zjawiska związane z rynkiem "grief tech", czyli technologiami, które pozwalają na "ożywienie" zmarłych, poprzez wykorzystanie ich wizerunku. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej, technologie te są obecnie dostępne na całym świecie, a więc docierają i do Polski. Do ich wykorzystywania wystarczy dostęp do internetu. - Podobnie jak korzystamy z ChatGPT, który jest najpopularniejszym na świecie modelem językowym, coraz chętniej i częściej sięgamy po narzędzia, które pozwalają kolorować czarno-białe, archiwalne zdjęcia, czy potem robić z nich animacje - krótkie materiały wideo z udziałem osób, które już od nas odeszły - powiedział ekspert.

Przypomniał o narzędziu Deep Nostalgia, uruchomionym w 2021 r. Pozwala ono na stworzenie ze starej fotografii krótkiego materiału wideo, na którym uzyskujemy efekt poruszania się sfotografowanej niegdyś osoby. Już w pierwszym miesiącu funkcjonowania programu wygenerowano w nim 26 milionów animacji.

Z czasem pojawiły się kolejne rozwiązania, np. model graficzny od Google - Nano Banana - czy model do generowania wideo Kling. Dr Skowroński ocenił, że takie narzędzia pozwalają osiągać efekty na zaskakująco dobrym poziomie. Zauważył, że media społecznościowe wypełnione są filmami, na których młodzi ludzie pokazują swoim dziadkom animacje zdjęć zrobionych kilkadziesiąt lat wcześniej - i często pojawiają się dziadków łzy wzruszenia. Z kolei na zaawansowanych wersjach okularów do wirtualnej rzeczywistości (np. Apple Vision Pro) można ze zdjęcia dwuwymiarowego zrobić zdjęcie trójwymiarowe. Sprawia to, że niemal czujemy, jakby te osoby były z nami. Powstają też awatary i "griefboty", które umożliwiają rozmowę z cyfrową wersją bliskiej osoby, trenowaną na jej głosie, tekstach i nagraniach.

Ekspert z Uniwersytety Łódzkiego postanowił sprawdzić na swoich bliskich, jakie wrażenie robią takie materiały. Użył do tego zdjęcia dziadków z wesela, które odbyło się w latach 60. XX wieku. Zanimował je, później wykonał zdjęcie 3D na wirtualnych okularach, tym samym na kilka sekund "ożywiając" babcię, która odeszła 24 lata temu. Podczas oglądania materiału dziadek eksperta wzruszył się i uśmiechnął. - Trzeba jednak zaznaczyć, że taki materiał nie odwzoruje człowieka ze zdjęcia w sposób idealny, bo każdy z nas trochę inaczej się uśmiecha, trochę inaczej się rusza. Kiedy wideo pokazałem mamie, zwróciła uwagę, że jej rodzice mają na nim odwrotne osobowości - babcia jest zbyt nieśmiała, a tak naprawdę była bardzo przebojowa, a dziadek znowuż wyszedł zbyt odważnie, bo się bardzo mocno uśmiecha, podczas gdy zazwyczaj był osobą o bardziej stonowanym temperamencie - mówił dr Skowroński.

"Cyfrowa pośmiertność"

W swoim artykule o "cyfrowej pośmiertności" naukowiec pisze, że rynek ten potrzebuje reguł. I tak zespół z Uniwersytetu Cambridge proponuje zasady odpowiedzialnego projektowania cyfrowych podobizn zmarłych i wskazuje na ryzyko "cyfrowego nawiedzania", które może zaistnieć, jeśli bot nie jest pod kontrolą rodziny lub nie ma trybu "wyłączenia". Część osób, które pracują w marketingu, wpadła bowiem na pomysł, żeby wykorzystywać wizerunki zmarłych do rekomendacji produktów. Aby uchronić nas przed nadużyciami, płynącymi z wykorzystania ożywionych sztucznie postaci - nie tylko historycznych - zespół z Cambridge rekomenduje klarowne oznaczenia awatarów zrobionych przez sztuczną inteligencję, ograniczenia wiekowe odbiorców takich usług i "cyfrowe pożegnania" dla zamykania takich usług.

Jak podał badacz, zgodnie z unijną ustawą o AI, obowiązującą także w Polsce, treści wygenerowane lub istotnie zmodyfikowane przez AI - obrazy, audio, wideo, w tym materiały deepfake - muszą być wyraźnie oznaczone. Część przepisów już obowiązuje od 2 lutego br., a całość wejdzie w pełni po 24 miesiącach od wejścia w życie aktu. Dla rodzin i firm tworzących "pamiątki" oznacza to konieczność dołączania czytelnych etykiet.

Platformy społecznościowe współcześnie wzmacniają oznaczanie materiałów, które powstają przy użyciu sztucznej inteligencji. Wprowadzane są etykiety "Made with AI" dla treści modyfikowanych. Jednocześnie część regulacji prywatności dotyczy wyłącznie osób żyjących. Najnowsze prace prawników postulują wyraźne zasady zarządzania danymi i modelami po śmierci "dawcy danych", co w praktyce oznacza potrzebę "cyfrowego testamentu".

Dr Skowroński wskazuje na niejednoznaczne, ale też - ze względu na brak długoterminowych badań klinicznych - nie do końca poznane efekty psychologiczne spotkań i rozmów z cyfrowymi podobiznami zmarłych. Część osób deklaruje ukojenie, inni obawiają się zaburzeń procesu żałoby. Badacze opisują przypadki pozytywnego wsparcia, ale także ryzyko utrwalania złudzenia obecności.

Kluczowa są odpowiedzialność i poszanowanie woli zmarłych

W rozmowie z PAP badacz powołał się na badania pokazujące, że 90 proc. osób z pokolenia Z, czyli obecnie studiujących lub wchodzących na rynek pracy, zakłada możliwość wejścia w związek z botem AI. Jak mówił, są strony internetowe, gdzie można wykupić AI companiona, czyli bota, który pozwala na swego rodzaju symulację związku - ma określony wizerunek, porusza się, można z nim porozmawiać, może wysyłać nam wiadomości. Co się stanie, jeśli taki bot zyska twarz bliskiej nam osoby, która odeszła z tego świata?

W opinii dra Skowrońskiego trudno obecnie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie da się do końca przewidzieć wszystkich czynników wpływających na rozwój wspomnianych technologii. Bardzo budujące są dla niego obserwacje, jakie poczynił podczas konferencji z udziałem 200 dyrektorów szkół. - Powszechna wśród nich jest świadomość, że sztuczna inteligencja to już nie jest coś, czym dzieci należy straszyć i czego należy zakazywać, ale że AI trzeba w sposób bardzo świadomy, kontrolowany wprowadzać do szkół. Pokazywać, że to jest narzędzie, które może nam pomóc, ale pod warunkiem, że umiemy z niego korzystać; ono nas nie zastępuje, tylko służy do współpracy z nami i umożliwia nam rozwój naszych szarych komórek - zaznaczył.

Zdaniem eksperta technologia staje się bezpiecznym narzędziem pamięci przy zachowaniu odpowiedzialności osób, które jej używają. Cyfrowe rytuały - krótkie filmy z pradziadkami, trójwymiarowe opowieści, czasem rozmowy z awatarem - mogą stanowić nowe formy międzypokoleniowej edukacji. Trzeba jednak posługiwać się nimi zgodnie z prawem, z poszanowaniem woli zmarłych i granic osób żyjących, z jasnym oznaczaniem treści AI i planem "wyłączenia".

Czytaj także:

Źródło: PAP/ms

Polecane

Wróć do strony głównej