Bez mrożenia prąd potanieje? Wszystko w rękach prezesa URE

- Liczymy na to, że prezes URE zatwierdzi taryfy na poziomie niższym niż 500 zł netto za MWh - zapowiedział minister energii Miłosz Motyka. Gdyby tak się stało, ceny energii elektrycznej po zakończeniu ich mrożenia by spadły. Jak duże są na to szanse?

2025-11-18, 09:42

Bez mrożenia prąd potanieje? Wszystko w rękach prezesa URE
Minister energii Miłosz Motyka podczas przemówienia w Sejmie. Foto: Marysia Zawada/REPORTER/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Minister energii Miłosz Motyka oczekuje, że Prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) zatwierdzi na 2026 rok taryfy na energię elektryczną na poziomie poniżej 500 zł za MWh, co umożliwi wygaszenie rządowego mechanizmu mrożenia cen
  • Rzeczywiste ceny energii w trakcie szczytu kryzysu energetycznego w 2023 roku były rekordowe – zatwierdzone przez URE taryfy sięgały nawet 1,25 zł/kWh, podczas gdy konsumenci płacili cenę zamrożoną na poziomie 0,41 zł/kWh
  • Obecna cena maksymalna dla gospodarstw domowych wynosi 0,50 zł/kWh, a wnioski taryfowe sprzedawców na 2026 rok oscylują wokół 0,55–0,6 zł/kWh netto; jeśli taryfy nie spadną do oczekiwanego poziomu, rachunki za samą energię mogą wzrosnąć o 10–20%


Miłosz Motyka, minister energii, ogłosił oczekiwania rządu wobec Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) w sprawie zatwierdzenia taryf na dostawę energii elektrycznej na rok 2026. Minister stwierdził, że wobec spadku cen energii na rynkach, jest nadzieja na to, że URE zatwierdzi ceny na tyle niskie, by konsumenci mogli płacić realną stawkę rynkową bez konieczności interwencji państwa w postaci Tarczy Solidarnościowej.

- Ceny energii spadają – samej energii i jej wytworzenia. I prezes URE – liczymy na to – zatwierdzi poziom taryf na poziomie niższym niż 500 zł za MWh – zadeklarował Motyka. Dodał, że nowy, niższy poziom cen wejdzie w życie "od nowego roku". Jednocześnie zaznaczył, że dzięki tej spodziewanej obniżce „nie będzie potrzeby mrożenia” kosztów prądu, ponieważ do końca bieżącego roku to mrożenie jeszcze obowiązuje.

Realne ceny a zamrożenie. Ile wynosiła różnica?

Aby ocenić, jakiego faktycznego spadku oczekuje Minister Motyka, należy przypomnieć, jak wyglądała dysproporcja między zatwierdzanymi przez URE taryfami (czyli realnymi kosztami) a cenami, które faktycznie płacili Polacy dzięki rządowym interwencjom, takim jak Tarcze Solidarnościowe.

W okresie szczytu kryzysu energetycznego w 2023 roku różnica była największa. Cena taryfowa (netto), którą Prezes URE zatwierdził dla sprzedawców, wynosiła w zależności od spółki od 1,07 zł do 1,25 zł za 1 kWh (dla taryfy G11, bez opłat dystrybucyjnych). Tyle faktycznie kosztowałby prąd bez interwencji państwa. Tymczasem odbiorca indywidualny płacił cenę zamrożoną, która do określonego limitu zużycia (np. 2000 kWh) wynosiła zaledwie 0,41 zł/kWh (czyli poziom z 2022 roku), a po przekroczeniu limitu obowiązywała cena maksymalna 0,693 zł/kWh.

W roku 2024 dysproporcja ta została częściowo zredukowana. W drugiej połowie roku (lipiec–grudzień) taryfy URE (skorygowane w dół ze względu na spadek cen na giełdzie) wynosiły już tylko około 0,62 zł/kWh, a konsumenci płacili cenę maksymalną 0,50 zł/kWh.

Obecnie spółki energetyczne, które standardowo składają wnioski taryfowe do URE w październiku/listopadzie, wnioskują o zatwierdzenie stawek na poziomie 0,60–0,62 zł/kWh. To stawia konsumentów w ryzykownej sytuacji. Jeżeli Prezes URE nie zatwierdzi taryfy poniżej 0,50 zł/kWh (czyli obecnej ceny zamrożonej), ale ustali ją na poziomie, o który wnioskują spółki, wówczas rachunki Polaków za samą energię mogą wzrosnąć o około 10–20% w stosunku do płaconej obecnie ceny maksymalnej 0,50 zł/kWh.

Decyzja Prezesa URE w sprawie zatwierdzenia taryf na rok 2026 jest kluczowym momentem dla finansów osobistych Polaków. Proces zatwierdzania taryf odbywa się standardowo w połowie grudnia. Po analizie wniosków złożonych przez sprzedawców prądu (PGE, Enea, Energa, Tauron) oraz negocjacjach z nimi, Prezes URE ogłasza decyzję najczęściej między 15 a 17 grudnia. Zgodnie z prawem, nowa taryfa musi zostać ogłoszona co najmniej 14 dni przed wejściem w życie, czyli przed 1 stycznia, kiedy to ma zacząć obowiązywać.

Czytaj także: 

Źródło: Ministerstwo Energii/PAP/Michał Tomaszkiewicz

Polecane

Wróć do strony głównej