Masakra w Syrii. Wojsko strzela do tłumu
W ataku syryjskich sił rządowych na miasto Hama zginęło co namniej 95 osób - informują obrońcy praw człowieka.
2011-07-31, 15:35
Według ich doniesień, oddziały szturmujące miasto, strzelają do cywilów. Obrońcy praw człowieka mówią też, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, gdyż w szpitalach brakuje leków i środków opatrunkowych.
Miasto, w którym trwają antyrezimowe demonstracje, z czterech stron szturmują czołgi. Ostrzeliwują z ciężkiej broni maszynowej barykady, wzniesione przez manifestantów. Z dachów budynków strzelają snajperzy.
Mieszkańcy relacjonują, że w mieście odcięto elektryczność i wodę. Według obrońców praw człowieka, siły rządowe prowadzą ofensywę także w innych regionach Syrii, między innymi w okolicach Damaszku. Z ich relacji wynika, że w sumie w walkach na terenie całego kraju zginęło ponad 120 powstańców.
Tymczasem państwowa agencja informacyjna SANA donosi o dwóch żołnierzach oddziałów rządowych, zabitych w Hamie przez "uzbrojone grupy". Według agencji, bojownicy podpalają posterunki policji w mieście, niszczą własność publiczna i prywatną.
REKLAMA
Siły prezydenta Syrii Baszara al-Assada próbują stłumić powstanie przeciwko jego rządom, które wybuchło w marcu w kilku miastach na fali podobnych zrywów w Egipcie i Tunezji.
Assad sprawuje autorytarną władzę w kraju od 11 lat. Wcześniej przez blisko 30 lat Syrią rządził jego ojciec Hafez al-Assad. W 1982 roku w Hamie wybuchło przeciwko niemu powstanie, kierowane przez islamistów. Hafez al-Assad krwawo stłumił rewoltę, w walkach z siłami rządowymi zginęło wtedy około 30 tysięcy osób.
IAR/mch
REKLAMA