Bój o informację publiczną. "Panu Bogu świeczkę..."
Opozycja wzywa prezydenta do niepodpisywania ustawy o dostępie do informacji publicznej, koalicja jej broni. O sprawie mówili w Śniadaniu w Trójce politycy.
2011-09-24, 12:55
Posłuchaj
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
Prezydencki doradca Henryk Wujec zapewnia, że prezydent wciąż się zastanawia, co zrobić z ustawą. Wcześniej z zapowiedzi wynikało, że prezydent zdecyduje się podpisać ustawę i odesłać ją do Trybunału Konstytucyjnego. Wujec wskazuje, że pojawiły się nowe opinie prawne, które wskazują, by ustawę od razu wysłać do trybunału, co zablokowałoby jej wejście w życie.
Marek Wikiński (SLD) jest zdania, że podpisanie ustawy i wysłanie jej do trybunału spowoduje, że nowe, krytykowane prawo będzie działać przez dłuższy czas. - Prezydent chce zastosować metodę panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek, czyli podpisać ustawę i skierować ją do trybunału.
Paweł Kowal z PJN również uważa, że prezydent nie powinien podpisywać ustawy. Zdaniem polityka ustawa o informacji publicznej wpisuje się w pewien trend. - W Polsce robi się pod tym względem nie dobrze. Pierwsze utajniono ekspertyzy, które dotyczyły opcji walutowych kancelarii premiera, potem w sprawie OFE to samo, a teraz się szykują wielkie kontrakty łupkowe. Co raz więcej rzeczy ma być tajne w sprawie kontraktów gospodarczych.
REKLAMA
Z kolei Jarosław Gowin z Platformy Obywatelskiej uważa, że ustawa poszerza prawo do informacji publicznej. Jednocześnie podkreśla, że wyłączenie niektórych informacji z możliwości ich upublicznienia leży w interesie Skarbu Państwa. - To jest rozsądna modyfikacja, zgodna z propozycjami rządu. Chodzi o czasowe wyłączenie dostępu do informacji, kiedy toczy się postępowanie sądowe i w przypadku gdy trwają negocjacje handlowe, rozmowy gospodarcze.
Z przedstawicielem PO nie zgadza się Joachim Brudziński z PiS. Polityk wskazuje, że ustawę w głównej mierze krytykują organizacje pozarządowe, a nie opozycja w ramach kampanii wyborczej. - Osobiście byłem jako poseł obiektem w dobrym tego słowa znaczeniu ataku organizacji ekologicznych, które apelowały o to, aby ustawy w takim kształcie nie wprowadzać w życie.
Jarosław Kalinowski z PSL ocenił, że w niektórych sprawach należy ograniczyć dostęp do informacji obywatelom. Jednak, jak zaznaczył, choć w ustawie nie ma złych intencji, to jest problem. - Jest problem, jak precyzyjnie postawić tą linię, rozgraniczyć to co absolutnie musi być dostępne i nie może podlegać żadnym politycznym decyzją i od tego co musi być czasowo utajnione.
Przeciwko ustawie protestuje między innymi Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która zarzuca mu niekonstytucyjność. Krytykowany zapis został w ostatniej chwili zgłoszony przez senatora PO, Marka Rockiego. Ustawę przyjęto głosami koalicji na ostatnim posiedzeniu Sejmu.
REKLAMA
aj
REKLAMA