20. rocznica śmierci Milesa Davisa, króla jazzu

Mija 20. rocznica śmierci Milesa Davisa - trębacza, lidera grup jazzowych i kompozytora, uznawanego za jednego z najbardziej znaczących i innowacyjnych muzyków XX wieku.

2011-09-28, 06:20

20. rocznica śmierci Milesa Davisa, króla jazzu
Miles Davis w 1987 roku. Foto: Fot. Jean Fortunet/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Relacja Kamila Szwarbuły (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Był symbolem współczesnego jazzu, którego oblicze i rozwój inspirował przez prawie 50 lat.

Davis stał na czele niemal każdego istotnego etapu rozwoju jazzu od czasów II wojny światowej po lata 90-te. Nagrania, razem z dorobkiem koncertowym jego kolejnych licznych grup, odegrały kluczową rolę w procesie akceptacji wszelkich nowości w obrębie tego stylu.

Jego pierwsza autorska płyta nosiła tytuł "Miles Davis All Stars". W 1948 roku stworzył własną grupę, z którą nagrał płytę "Birth of Cool". Był to początek w jazzie nurtu nazwanego "cool", ale już wkrótce Davis dokonał pierwszych nagrań bebopowych, by niebawem zostać prekursorem jazz-rocka.

REKLAMA

Za najważniejszy i najpiękniejszy w całej historii jazzu, uważany jest jednak album "Kind of Blue" z 1959 roku. Zapoczątkował on epokę jazzu modalnego - czyli dopuszczającego improwizacje. Dalsze poszukiwania Davisa skierowały go w stronę muzyki rockowej. Gdy rozpoczął współpracę z Chickie Coreą, zaczął nagrywać płyty z muzyką łączącą jazz z rockiem. Powstały przełomowe "In A Silent Way", "Bitches Brew" - złożone z niemal w pełni improwizowanych utworów.

Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>

W latach 1975-1980 Davis przestał grać. Był to efekt wypadku samochodowego i nadużywania heroiny. W 1982 roku wrócił z nowym zespołem, z którym zaczął koncertować i nagrywać płyty. Ostatnia formacja, między innymi z Kenny Garrettem i Foleyem, z którą Miles kocertował pod koniec lat 80-tych, to był flirt z muzyką pop. Dzięki temu Davis zdobył sławę megagwiazdy, wykraczającej daleko poza status muzyka jazzowego. To właśnie on skomponował między innymi muzykę do głośnego filmu Louisa Malle’a „Windą na szafot”.

REKLAMA

Zmarł niespodziewanie 28 września 1991 roku w Santa Monica na udar mózgu w wieku 65. lat . Do końca kariery Miles był "żywą legendą", ale zarazem artystą najwyższego formatu.

Pomnik
Pomnik Milesa Davisa wystawiony w 10. rocznicę jego śmierci przed Centrum Kultury w Kielcach

sg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej