Francuski rząd ostro o podpaleniu gazety. Dzieło islamistów?
W reakcji na atak na redakcję satyrycznej gazety „Charlie Hebdo” francuski rząd wezwał „wszystkich obywateli” do solidarności z dziennikarzami. Inne gazety zaproponowały pomoc.
2011-11-02, 15:12
Do ataku, który francuski minister spraw wewnętrznych określił mianem zamachu, doszło w nocy z wtorku na środę. Nieznani wciąż sprawcy obrzucili redakcję „Charlie Hebdo”, satyrycznej gazety codziennej, koktajlami Mołotowa. Wybuchł pożar, który strażacy szybko ugasili, ale jak podkreśliła gazeta – wcześniej zniszczony został cały sprzęt, więc pismo nie może się ukazywać.
W tym samym czasie hakerzy przejęli kontrolę nad stroną internetową gazety. W miejscu artykułów internauci zobaczyli wersety Koranu i zdjęcie Mekki.
Wcześniej gazeta otrzymywała pogróżki od francuskich islamistów, oburzonych treścią zaplanowaną na środowe wydanie. Miały znaleźć się tam kpiny z tunezyjskich islamistów, którzy zwyciężyli w wyborach do konstytuanty, oraz karykatura proroka Mahometa. Z tych wszystkich powodów naturalnymi podejrzanymi stali się islamiści, choć policja nie przedstawiła póki co żadnych podejrzanych.
Na miejsce ataku udał się szef francuskiego MSW, a szef rządu Francois Fillon w komunikacie potępiającym atak wezwał organy ścigania do wzmożonego wysiłku. – Wolność wypowiedzi jest nieodłączną wartością demokracji – napisał premier Fillon.
REKLAMA
Redakcje lewicowych dzienników „Liberation” i „Le Nouvel Observateur” zaproponowały dziennikarzom z „Charlie Hebdo”, aby ci przyszli pracować do ich biur.
„Charlie Hebdo" był kilka lat temu obiektem ostrej krytyki ze strony organizacji muzułmańskich, gdy w 2006 roku przedrukował z duńskiego dziennika "Jyllands-Posten" karykatury proroka Mahometa. Jednak francuski sąd apelacyjny oczyścił w 2008 roku redaktorów satyrycznej gazety z zarzutu obrażania muzułmanów.
sg
REKLAMA