Nowy szef SLD: Hebda czy Senyszyn?
Artur Hebda i Joanna Senyszyn to na razie jedyni członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy wyrazili chęć startu w wyborach na szefa tej partii.
2011-11-20, 12:15
Posłuchaj
W czasie konferencji w Gdańsku przewodniczący klubu  parlamentarnego Sojuszu Leszek Miller powiedział, że wszyscy członkowie  Sojuszu zdają sobie sprawę, iż przyszły przewodniczący partii będzie  miał trudne i odpowiedzialne zadanie do wykonania. 
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
 - To jest sytuacja, w której ten, kto obejmie to stanowisko weźmie na  plecy worek z kamieniami a nie worek ze srebrem i złotem, więc niewielu  ludzi jest gotowych podjąć takie zadanie - powiedział szef klubu  parlamentarnego SLD, który wraz z szefem Sojuszu Grzegorzem Napieralskim  brał w niedzielę w Gdańsku udział w konferencji prasowej po posiedzeniu  pomorskiej rady wojewódzkiej partii. 
 
Nowy szef SLD
Zapytany po raz kolejny o to, czy jednak nie zdecyduje się na  kandydowanie na szefa SLD, Miller opowiedział przecząco. Powiedział, że  nie ma jednak wątpliwości, że przed 10 grudnia, kiedy to zaplanowano  konwencję partii, "szeregi kandydatów na przewodniczącego będą się  rozrastać". 
 
Grzegorz Napieralski dodał z kolei, że jego zdaniem kandydaci na szefa  partii powinni zgłaszać się jak najwcześniej tak, by mogli   przeprowadzić kampanię wśród członków Sojuszu.  
Artur Hebda jest radnym Sojuszu w Zielonej Górze. W 2005 roku, gdy  szefem Sojuszu był Wojciech Olejniczak, został wybrany na jednego z  pięciu wiceprzewodniczących tej partii. Także Joanna Senyszyn,  pochodząca z Pomorza posłanka do Parlamentu Europejskiego, w tym samym  okresie pełniła funkcję wiceprzewodniczącej SLD. 
 
Ptak o jednym skrzydle
Pytany o ocenę piątkowego expose premiera Miller porównał je do ptaka o  jednym skrzydle. - Pan premier położył nacisk na koncepcję różnych cięć i  oszczędności. Natomiast nie zarysował żadnej koncepcji, co jego rząd  zamierza robić, by pobudzić gospodarkę, żeby pomagać przedsiębiorcom,  generować nowe źródła dochodów - powiedział. 
 Potwierdził raz jeszcze, że jego partia będzie wspierać rząd w  niektórych działaniach, które "realizują zasadę sprawiedliwości  społecznej". Wymienił tu zaproponowane przez premiera zmiany dotyczące  np. becikowego. 
 
Oceniając z kolei skład rządu Miller skrytykował wybór Jarosława Gowina  na ministra sprawiedliwości. - Jest dosyć oryginalnym ministrem. To jest  człowiek, który - pamiętam - mówił, że czuje się ojcem wszystkich  zamrożonych zygot chyba czy zarodków. To, jak na ministra  sprawiedliwości brzmi marnie - powiedział Miller dodając, że do tej  pory na szefa tego resortu starano się kreować "ludzi z autorytetem w  środowiskach prawniczych, dobrze wykształconych w tym przedmiocie oraz  nie identyfikujących się zbytnio ideologicznie i politycznie". - Pan  Gowin łamie te zasady - powiedział. 
 Z kolei w wyborze Bartosza Arłukowicza na ministra zdrowia Miller  dostrzegł "aspekt humorystyczny". - Otóż Bartosz Arłukowicz bardzo  krytykował wszystkie projekty, które były przedkładane przez minister  zdrowia Ewę Kopacz. Był zdecydowanie przeciwko wszystkim tym projektom.  Aż tu nagle będzie te projekty realizował. Niewątpliwie komizm tej  sytuacji rzuca się oczy - powiedział Miller. 
IAR, PAP/sm