Ponownie przed sądem za aferę gruntową. Sąd uzna dowody?

Po wcześniejszym procesie sąd uchylił wyroki dla Piotra Ryby i Andrzeja K. Obrona uważa, że mężczyzn skazano na podstawie nielegalnie zdobytych dowodów.

2011-11-24, 15:06

Ponownie przed sądem za aferę gruntową. Sąd uzna dowody?
Sędzia Agnieszka Radojewska (L) oraz oskarżeni Piotr Ryba (2L) i Andrzej K. (L) podczas ponownego procesu ws. płatnej protekcji w tzw. aferze gruntowej w Sądzie Rejonowym w Warszawie. . Foto: PAP/Radek Pietruszka

Posłuchaj

Mariusz Paplaczyk obrońca Piotra Ryby: czy były podstawy do wszczęcia akcji specjalnej? Czy była zgoda na wszelkie podsłuchy?
+
Dodaj do playlisty

W warszawskim Sądzie Rejonowym Warszawa Śródmieście ponownie rozpoczął się proces w sprawie afery gruntowej.

Piotr Ryba i Andrzej K., oskarżeni są o płatną protekcję. Mieli powoływać się na wpływy w resorcie rolnictwa kierowanym przez Andrzeja Leppera i podjąć się za niemal 3 miliony zł pośrednictwa w odrolnieniu działki na Mazurach agentowi CBA, udającemu biznesmena.

Jak podkreślił obrońca Piotra Ryby, Mariusz Paplaczyk, sąd będzie musiał rozstrzygnąć legalność akcji specjalnej CBA, w wyniku której zebrano dowody w sprawie. Zdaniem adwokata, jeżeli sąd uzna, ze akcja była nielegalna, to możliwe będzie zastosowanie zasady "zatrutego drzewa", która mówi o tym że dowody zebrane wbrew przepisom prawa nie mogą stanowić podstawy do ustalenia winy.

Zdaniem prokuratora Krzysztofa Stańczuka, zasada na którą się powołuje obrona, że nielegalnie zdobyte dowody nie mogą być podstawą do skazania, nie działa w Polsce.

REKLAMA

- Nie obowiązuje zasada tzw. owoców zepsutego drzewa - przypomina. - To sąd decyduje o tym, czy dany dowód można uznać - mówi. Jak dodaje, system "owoców zepsutego drzewa" działa wyłącznie w krajach anglosaskich.

Obrońcy wnioskowali o przesłuchanie sześciu, z kilkudziesięciu świadków w tej sprawie. Prokurator chce przesłuchania wszystkich świadków. Początek przesłuchań świadków sąd zaplanował na połowę grudnia.

Pierwsze wyroki w tej sprawie zapadły w 2009 roku. Piotr Ryba został skazany na 2,5 roku więzienia, a Andrzej K. - na grzywnę. Po apelacji obrony wyroki te z powodów formalnych uchylił Sąd Okręgowy w Warszawie.

Według mediów, obaj oskarżeni mieli mówić agentom CBA, że konieczna będzie łapówka dla samego Leppera. W lipcu 2007 r., kiedy miało dojść do finalizacji transakcji, obaj zostali przez kogoś ostrzeżeni, podobnie sam Lepper. Miał on 6 lipca spotkać się z Rybą, ale spotkanie odwołano. K., który w tym czasie w hotelu przeliczał 3 mln zł dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy ich obu zatrzymano.

REKLAMA

Po akcji CBA premier Jarosław Kaczyński zdymisjonował Leppera oraz szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, który znalazł się w kręgu podejrzanych o przeciek. Rozpadła się także koalicja PiS-Samoobrona-LPR.

IAR, wit

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej