Naukowcy: przeklinanie z umiarem uśmierza ból
Teoretycznie tajemnicą poliszynela jest to, że przeklinanie uśmierza ból, ale teraz mamy to na papierze. Naukowcy dodają jednak: nie wolno przesadzić. Za dużo wulgaryzmów i efekt znika.
2011-12-02, 12:08
Przeprowadzone na Keele University psychologiczne badanie wykazało, że tzw. wiedza potoczna w tym przypadku miała sens – rzeczywiście gdy, dajmy na to, potkniemy się i uderzymy w palec, ugryziemy w język, albo zatniemy palec papierem, kilka niekulturalnych słów pomaga uśmierzyć ból.
Jak mówi Richard Stephens z Keele, „nie ma zalecanej dziennej dawki przekleństw”, ale jego badania opublikowane w „The Journal of Pain” zarysowują ramy tego ile wolno, czy też powinno się przeklinać. I tak, jak wykazał dość osobliwy test Stephensa, jeśli oznaczymy jako x czas, jaki osoby zaliczone do grupy najwięcej przeklinających są w stanie wytrzymać z dłońmi w lodowatej wodzie, to osoby które przeklinają tylko kilka razy w ciągu dnia, są w stanie wytrzymać dwa razy tyle.
Mechanizm jest prosty, twierdzą naukowcy. Przekleństwo wytwarza tzw. analgetyki, czyli naturalne chemiczne środki przeciwbólowe, w tym przypadku wchodzące dodatkowo w reakcję z adrenaliną. To zjawisko nie występuje jednak u tych, którzy przeklinają dużo i bardzo dużo. Nie jest to bowiem u nich reakcja emocjonalna, a tylko taka może wyzwolić opisaną reakcję chemiczną mózgu.
– Byłoby niepoważne doradzać przeklinanie w ramach National Health Service (odpowiednik NFZ – red.), ale przeklinanie chyba naprawdę aktywuje te obszary mózgu, które bezpośrednio reagują na emocje. W kontekście zaś bólu, pomaga ono – jako prosty środek kontrolowania emocji – radzić sobie z nim. Nie wiemy jeszcze, czy przeklinanie ma wpływ na inne sytuacje. Dopiero zaczęliśmy badać tę krainę niewiadomych – tłumaczy Stephens.
REKLAMA
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
"The Independent", sg
REKLAMA