Władimir Putin oskarża USA o prowokowanie zamieszek w Moskwie
Powyborcze demonstracje opozycji w Moskwie są inspirowane przez rząd Stanów Zjednoczonych - powiedział Władimir Putin.
2011-12-08, 10:49
Posłuchaj
Po niedzielnych wyborach, które - według opozycji i wielu obserwatorów, a także rządu Stanów Zjednoczonych - zostały, lub mogły zostać sfałszowane, w Moskwie i Petersburgu trwają codziennie demonstracje opozycji, które są pacyfikowane przez policję, która zatrzymała około 700 osób.
Według Władimira Putina to Stany Zjednoczone, a dokładnie osoba Hillary Clinton "nadała ton niektórym aktywistom opozycyjnym". Clinton "dała sygnał, który oni odebrali i zaczęli pracę" - powiedział rosyjski premier. Szef rosyjskiego rządu dodał, że setki tysięcy dolarów wykorzystano, by wpłynąć na wynik głosowania w Federacji Rosyjskiej.
Putin odwoływał się do ostrych słów, w których Clinton skrytykowała jakość i przejrzystość rosyjskich wyborów parlamentarnych, które wygrała Jedna Rosja. Amerykańska sekretarz stanu powiedziała w Bohn, że ma "poważne obawy" co do uczciwości wyborów. Zaznaczyła, że "rosyjscy wyborcy mają absolutne prawo do zbadania doniesień o fałszerstwach i wyjaśnienia, czy liczący ich głosy wykonali swoją pracę sumiennie".
Szef komisji spraw zagranicznych Dumy nazwał słowa amerykańskiej sekretarz stanu "najgorszymi w relacjach amerykańsko-rosyjskich od wielu lat".
REKLAMA
OBWE i Rada Europy we wstępnym raporcie uznały, że głosowanie w Rosji odbyło się z naruszeniem zasad demokracji. Część obserwatorów mówiła wprost o masowych fałszerstwach na rzecz rządzącej partii Jedna Rosja.
Dziś w Brukseli rozpoczął się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, w którym uczestniczy m.in. Hillary Clinton, a głównym tematem ma być ostro krytykowany przez Kreml plan umieszczenia w Europie elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej.
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>
IAR, Reuters, sg
REKLAMA
REKLAMA