Europa milczy o Kazachstanie. „To interesy”
O niezamykanie oczu na łamanie praw człowieka przez prezydenta Nursułtana Nazarbajewa apelowali uczestnicy debaty w siedzibie Stowarzyszenie Wolnego Słowa w Warszawie.
2012-02-03, 20:45
Konferencję poświęconą sytuacji społeczno-politycznej w Kazachstanie po styczniowych wyborach parlamentarnych w tym kraju zorganizowały: Stowarzyszenie Wolnego Słowa (SWS), Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) oraz Fundacja Otwarty Dialog.
- Mimo że jest nas tu garstka, nie odpuścimy; będziemy walczyć, żeby temat łamania praw człowieka w Kazachstanie nagłośnić - powiedział Jacek Szymanderski z SWS. Jak podkreślił, "Europa na temat poczynań Nazarbajewa zdecydowanie milczy, mimo że on z opinią europejską bardzo się liczy". Zdaniem Szymanderskiego powodem tego są "dość niedobre interesy polityczne, które stawia się wyraźnie ponad prawami człowieka".
Wiceprezes Fundacji Otwarty Dialog Ludmila Kozlovska zwróciła uwagę, że władzom Kazachstanu zależy na dobrych relacjach z UE, ponieważ chcą na nasz kontynent eksportować swoje surowce naturalne. Jak powiedziała, obecnie negocjowana jest nowa umowa pomiędzy UE a Kazachstanem dotycząca tej kwestii.
Kozlovska - jak sama mówiła - uczestniczyła w tym tygodniu razem z przedstawicielami innych organizacji pozarządowych w posiedzeniu Delegacji UE-Kazachstan. Wziął w nim udział również m.in. minister spraw zagranicznych Kazachstanu Jerżan Kazychanow.
Jak relacjonowała Kozlovska, przedstawiciele organizacji pozarządowych chcieli wystąpić z wnioskiem o przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa w sprawie wydarzeń z grudnia 2011 r. w Żanaozen, jednak nie dostali możliwości zabrania głosu. W połowie grudnia w tym 90-tysięcznym mieście doszło do starć - zginęło w nich 16 osób.
Wiceszef opozycyjnej partii Ałga Michaił Sizow przekonywał, że Nazarbajew ma obecnie dwa główne cele: po pierwsze, zniszczyć opozycję, a po drugie, zniszczyć wolne media. Jego zdaniem zamieszki, do których doszło w Żanaozen, mają być narzędziem do osiągnięcia tych zamierzeń. Jak mówił Sizow, władze kazachskie starają się obecnie, jeśli nie fizycznie zniszczyć, to przynajmniej odizolować od społeczeństwa głównych polityków opozycji, m.in. Władimira Kozłowa, lidera partii Ałga.
Żona aresztowanego Władimira Kozłowa Alija Turusbekowa powiedziała, że zaraz po tym, jak 23 stycznia z Kazachstanu wyjechał ostatni międzynarodowy obserwator, zaczęły się przeszukania mieszkań, które najczęściej kończą się aresztowaniami.
O torturach stosowanych przez władze wobec podejrzanych o udział w zamieszkach w Żanaozen mówiła także niezależna dziennikarka Żuldyz Tulewowa.
W styczniowych wyborach partia prezydenta Nursułtana Nazarbajewa - Nur Otan - uzyskała 81 proc. głosów, co dało jej 83 ze 107 miejsc w izbie niższej parlamentu. Oprócz Nur Otan do parlamentu weszły też dwa ugrupowania: Ak Żoł - partia prezentowana jako opozycyjna, lecz zbliżona do władzy - zebrała 7,47 proc. głosów, co dało jej osiem miejsc, a prorządowi komuniści z 7,19 proc. głosów otrzymali siedem miejsc.
Jedyna partia opozycyjna Ogólnonarodowa Partia Socjaldemokratyczna (OPSD), bardzo krytyczna wobec władz, uzyskała 1,68 proc. głosów.
OBWE nie uznała dotychczas za demokratyczne żadnych wyborów w tej poradzieckiej republice, niepodległej od roku 1991.
PAP, agkm
REKLAMA
REKLAMA