Marcin Dorociński o "Róży"
W ocenie odtwórcy jednej z głównych ról, Tadeusza, w filmie Wojciecha Smarzowskiego kluczowa jest niezgoda bohaterów na nikczemność. - To bardzo silni ludzie, którzy bardzo dużo przeżyli, a wciąż mają chęć życia - podkreśla aktor.
2012-02-05, 11:00
Posłuchaj
Głośny, długo oczekiwany film "Róża" Wojciecha Smarzowskiego - nagrodzony Grand Prix na Międzynarodowym Warszawskim Festiwalu Filmowym - wszedł na ekrany polskich kin. Scenariusz napisał Michał Szczerbic. Akcja filmu rozgrywa się w latach 1945-46 na Mazurach, na terenie starego pogranicza polsko-pruskiego.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Marcin Dorociński w rozmowie z Joanną Sławińską podkreśla, że choć film opowiada o historii dziejącej się na Mazurach, opowieść tu przedstawiona jest uniwersalna: ukazuje trud życia ludzkiego, losy dwójki ludzi z zupełnie innych światów. Mówiąc o tym, co połączyło parę głównych bohaterów, aktor podkreśla, że na to pytanie każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć sam. W ocenie odtwórcy roli Tadeusza bardzo istotna jest niezgoda bohaterów na nikczemność i niesprawiedliwe zachowania. - To bardzo silni ludzie, którzy bardzo dużo przeżyli, a wciąż mają chęć życia - podkreślił Dorociński.
REKLAMA
"Róża" to dramatyczna historia ludności mazurskiej po II wojnie światowej. Gwałty i okrucieństwa na tej ludności popełniane przez sowieckich i niemieckich żołnierzy zostały pokazane w sposób naturalistyczny. Jest to także obraz przymusowej i bezwzględnej polonizacji. Ta wstrząsająca historia to jednocześnie opowieść o miłości, pomiędzy byłym AK-owcem Tadeuszem i Różą - kobietą narodowości mazurskiej, której mąż, oficer niemiecki, zginął na wojnie. Główne role grają Marcin Dorociński i Agata Kulesza.
IAR, gs
REKLAMA