Rzeczy ofiary Smoleńska. Krótka pamięć ambasadora
Były ambasador RP w Moskwie Jerzy Bahr nie pamięta, w jaki sposób rzeczy osobiste Tomasza Merty znalazły się w jego gabinecie w ambasadzie.
2012-06-22, 06:31
"Nasz Dziennik" informuje, że Bahr zeznawał w czwartek w prokuraturze w Warszawie w śledztwie w sprawie zniszczenia dowodu Tomasza Merty oraz zaginięcia obrączki, portfela i zegarka po katastrofie w Smoleńsku.
Dyplomata nie mógł sobie przypomnieć, skąd worek z rzeczami Merty przyniesiono do niego, a potem znalazł się on w MSZ-cie w Warszawie. Nie wykluczył jednak, że to on mógł wydać odpowiednie polecenie. Nie wie też, jak i kiedy worek zniknął.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 10 kwietnia 2010>>>
Według doniesień medialnych - jak przypomina „Nasz Dziennik", rzeczy te zostały spalone, przynajmniej w części, przez urzędnika MSZ. Nie wiedział o tym minister Radosław Sikorski.
REKLAMA
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
(pp)
REKLAMA