Szef rosyjskich lekarzy: oto kulisy identyfikacji
- Wiedzieliśmy, że konieczne będą badania DNA - mówi "Newsweekowi" Wiktor Kołkutin, szef zespołu, który identyfikował ciała ofiar katastrofy smoleńskiej.
2012-10-13, 13:41
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
Wiktor Kołkutin jest doktorem nauk medycznych, głównym ekspertem ds. medycyny sądowej Ministerstwa Ochrony Zdrowia Rosyjskiej Federacji. Od lipca 2009 do grudnia 2010 był dyrektorem Rosyjskiego Centrum Medycyny Sądowej. Wraz ze swoją ekipą brał udział w identyfikacji ciał ofiar katastrofy polskiego TU154 w Smoleńsku. W rozmowie z "Newsweekiem" wspomina wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku.
- Mniej więcej ok. godz. 16.00 mieliśmy już wstępne rozeznanie, w jakim stanie są ciała. Zrozumieliśmy, że konieczne będą badania DNA. Dlaczego? Ciała były bardzo rozdrobnione. Część naszych ludzi wyruszyła więc po ciała ofiar do Smoleńska, a część została w stolicy, by przygotować wszystko na ich przyjęcie. W Smoleńsku jest lokalny Urząd Medycyny Sądowej, więc na miejscu nie zabrakło specjalistów do zbierania szczątków. Szukali fragmentów ciała, umieszczali je w pojemnikach do transportu, przygotowali dokumentację - podkreśla lekarz.
Kołkutin w wywiadzie dla tygodnika mówi, że Polacy "niezbyt szybko" przyłączyli się do identyfikacji ciał. Ekspert podkreśla, że polscy lekarze w Moskwie zjawili się dzień po katastrofie. - Pamiętam, jak przebierali się w te swoje uniformy, kręcili się tu i tam, bez pośpiechu. Kiedy jednak przystąpili do pracy, to nie było między nami żadnych zatargów. Końcowe ekspertyzy opracowywali nasi eksperci, to oni odwalili znaczną część pracy - zaznacza Wiktor Kołkutin.
REKLAMA
- Powiem tak: jeżeli chodzi o sam proces identyfikacji, to nikt od Polaków nie oczekiwał bohaterskich czynów. Zresztą sami się do nich specjalnie nie wyrywali. Byli nam głównie potrzebni po to, by dostarczać materiał, który mógł pomóc przy rozpoznawaniu ciał. Mieliśmy np. ciało w mundurze wojskowym - polscy specjaliści dostarczali nam listę wszystkich wojskowych obecnych na pokładzie. Mówili nam także, kto miał jakieś cechy charakterystyczne - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" głównym ekspertem ds. medycyny sądowej Ministerstwa Ochrony Zdrowia Rosyjskiej Federacji.
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD. W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
"Newsweek"/aj
REKLAMA
REKLAMA