Tusk: kanał przez Mierzeję Wiślaną musi być opłacalny
Premier Donald Tusk czeka na raport ekspertów w sprawie kanału na Mierzei Wiślanej. Podkreślił, że Elbląg nie może do tej inwestycji dopłacać dziesiątki lat, a inwestycja musi być bezpieczna ekologicznie.
2013-07-26, 19:31
Jeśli przekop Mierzei Wiślanej będzie opłacalny i bezpieczny ekologicznie, to jesteśmy gotowi go rozpocząć; gdyby jednak Elbląg miał do tej inwestycji dopłacać i byłaby ona zagrożeniem ekologicznym, przekopu nie będzie - powiedział w piątek premier Donald Tusk. Tusk zaznaczył, że czeka na szczegółowy raport ekspertów w tej sprawie.
Dziennikarze pytali szefa rządu - przebywającego w piątek po południu w Kwidzynie - czy są plany przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Tusk odparł, że plany są od wielu lat i są weryfikowane pod kątem opłacalności tego przedsięwzięcia. - Ja o tym mówiłem już wiele razy, także przy okazji głośnych wyborów uzupełniających w Elblągu. Czekam na szczegółowy raport, który opracowują naukowcy m.in. z Gdyni. Ale będziemy weryfikowali ten raport z tego tytułu, że poprzednia analiza - wykonana pod kątem możliwości zdobycia środków europejskich - była jednoznacznie negatywna, jeśli chodzi o opłacalność tego przedsięwzięcia - tłumaczył premier.
Koszty i analiza ekologiczna przekopu przez mierzeję
Jak mówił, nie jest sztuką zrobić przekop, bo nie jest to szczególnie trudna technologicznie kwestia. Sztuką jest natomiast - zaznaczył - "trafnie przewidzieć, jakie to będzie miało skutki ekologiczne dla Zalewu Wiślanego - to nie jest banalne pod tym względem ekologicznym przedsięwzięcie - jakie to przyniesie koszty, ile to będzie naprawdę kosztowało w porównaniu do tego, ilu ewentualnych zysków się spodziewamy".
Powtórzył, że materiały, które miały być przygotowane pod pozyskanie środków europejskich, były jednoznacznie negatywne. - Później było zamówienie polityczne, by obiecać, że będzie przekop, a więc lepsze warunki pracy dla portu w Elblągu. I wtedy pojawiły się sygnały, że to jednak jest opłacalna inwestycja - powiedział Tusk.
”Jeśli Elbląg miałby dopłacać dziesiątki lat…”
Premier podkreślił, że on sam nie ma z góry założonej tezy w tej sprawie. - Jeśli to będzie inwestycja opłacalna i jeśli będzie przynajmniej względnie bezpieczna ekologicznie, to jesteśmy gotowi takie przedsięwzięcie rozpocząć. Jeśli do tego przedsięwzięcia m.in. Elbląg miałby długie lata czy dziesiątki lat dopłacać, albo jeśli zagrożony byłby Zalew Wiślany, mierzeja, to oczywiście nie podejmiemy takiej decyzji - oświadczył premier.
- Ja nie jestem politykiem tego rodzaju, że sobie siedzę w gabinecie i sobie myślę - a teraz komuś dogodzę, w związku z tym rzucę hasło: przekopię Mierzeję. Bo od tego są eksperci i profesjonaliści, by powiedzieć, czy z tego będzie zysk i czy to jest bezpieczne - kontynuował.
PAP/agkm
REKLAMA