W czwartek wracają biegli ze Smoleńska. Zabezpieczyli 250 próbek
Prawdopodobnie tym razem próbki z wraku tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku uda się przywieźć do kraju od razu, bez oczekiwania na na ich późniejsze przekazanie z Rosji za pośrednictwem organów procesowych.
2013-08-05, 13:50
W czwartek planowany jest powrót polskiego prokuratora oraz czterech biegłych ze Smoleńska - poinformowała w poniedziałek Naczelna Prokuratura Wojskowa.
Polscy eksperci prowadzą w Smoleńsku prace od 22 lipca. Ppłk Janusz Wójcik z NPW powiedział, że podczas obecnego pobytu zabezpieczonych zostało więcej próbek, niż podczas prac biegłych w Smoleńsku jesienią 2012 r. Pobrano wtedy 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku. Z uwagi na panujące w Smoleńsku na przełomie września i października warunki atmosferyczne nie pobrano wtedy próbek z foteli wraku samolotu.
Jak zaznacza ppłk Wójcik, tym razem może udać się skrócenie procedur.
- Istnieje prawdopodobieństwo, że próbki te prokurator i biegli przywiozą z chwilą powrotu do kraju - innymi słowy nie będzie trzeba czekać dodatkowo na ich późniejsze przekazanie z Rosji za pośrednictwem organów procesowych - co wpłynęłoby na przyspieszenie wydania opinii laboratoryjnej - wyjaśnił.
Obecny pobyt biegłych był poprzedzony skierowaniem w maju do strony rosyjskiej wniosku o pomoc prawną, w którym postulowano umożliwienie ponownego przebadania, przy użyciu przenośnych detektorów, elementów foteli samolotu oraz pobranie próbek w postaci wycinków i ekstraktów do dalszych badań laboratoryjnych w Polsce.
Zobacz serwis: KATASTROFA SMOLEŃSKA >>>
Próbki pobrane jesienią 2012 r. trafiły do kraju w grudniu, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. W końcu czerwca NPW informowała, że biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M.
Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiadając w czerwcu obecny wyjazd biegłych mówił, że pobiorą oni kolejne próbki do badań pod kątem obecności materiałów wybuchowych. - W momencie, gdy pobierali wcześniej te próbki, z niektórych elementów, a konkretnie foteli, nie dało się w sposób właściwy ich zabezpieczyć, ponieważ była zbyt niska temperatura - wyjaśnił. - Teraz temperatura jest odpowiednia, biegli zbiorą te próbki, przebadają je i wtedy wątek badań dotyczący samego wraku zostanie zakończony - zaznaczał.
Przeprowadzone w Polsce szczegółowe badania laboratoryjne próbek - zarówno pobranych jesienią 2012 r., jak i latem tego roku - stanowić będą jeden z elementów opinii biegłych z Zakładu Fizykochemii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.
Sprawa badania próbek z wraku stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wielokrotnie wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.
REKLAMA
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
PAP, bk
REKLAMA