Miedwiediew: Rosji nie podobają się państwa bałtyckie w NATO i zamiary Gruzji
Premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew oświadczył, iż jego krajowi nie podoba się, że Gruzja chce wejść do NATO.
2013-08-07, 12:40
Szef rządu FR zaznaczył, że Rosji nie podoba się również, że do Sojuszu Północnoatlantyckiego należą kraje bałtyckie.
Miedwiediew powiedział to wywiadzie dla gruzińskiej telewizji Rustawi 2. Zapis rozmowy ukazał się w środę na stronie internetowej rosyjskiego rządu. Jest to pierwszy wywiad premiera FR dla mediów w Gruzji od rosyjsko-gruzińskiej wojny o Osetię Południową z sierpnia 2008 roku.
Miedwiediew podkreślił, że dążenie Gruzji do integracji z NATO nie podoba się Moskwie nie dlatego, iż uważa ona, że Gruzja nie ma do tego prawa, lecz dlatego, iż w takiej sytuacji w pobliżu Rosji znajdzie się państwo należące do sojuszu wojskowo-politycznego, którego rakiety są wycelowane w obiekty na terytorium FR. - Nie możemy tego lekceważyć - oznajmił.
Na uwagę gruzińskiego dziennikarza, że inni sąsiedzi Rosji, na przykład kraje bałtyckie, są członkami NATO, szef rządu FR odparł, iż to też nie podoba się Moskwie, choć - jak zauważył - są to stabilne kraje. - Chciałbym, abyśmy i my (Rosja i Gruzja - PAP) mieli stabilne, dobre stosunki; abyśmy byli normalnymi sąsiadami - oświadczył Miedwiediew.
Miedwiediew: my tego ignorować nie możemy
- Jeśli Gruzja lub jakiś inny kraj - nie ważne, Ukraina, czy jeszcze jakieś inne państwo - staje się członkiem odpowiedniego sojuszu wojskowo-politycznego, to my faktu tego ignorować nie możemy - powtórzył.
Premier Rosji ocenił, że przystępując do NATO "Gruzja jako suwerenne, pomyślnie rozwijające się państwo niczego nie zyska". - Powstanie natomiast na długi czas źródło napięcia między naszymi krajami - ostrzegł. - Staniecie się uczestnikiem wielkiego sojuszu wojskowo-politycznego, który w określonej sytuacji będzie potencjalnym przeciwnikiem - dodał.
Miedwiediew przyznał, że Rosja nie może przeszkodzić Gruzji w wejściu do NATO. - Rosja nie jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie mamy tam prawa głosu. Nikt nas tam nie słucha i nikt nas tam nie zaprasza - powiedział.
Szef rosyjskiego rządu zauważył również, że Rosja ma własne problemy z NATO, a jako przykład wymienił europejski system obrony przeciwrakietowej. - Nie mamy jednak wpływu na ich decyzje - wskazał.
Konflikt między Rosją i Gruzją wybuchł w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku. Gruzja podjęła zbrojną próbę odzyskania kontroli nad Osetią Płd., która oderwała się od niej w latach 90. i przy nieformalnym wsparciu Moskwy uzyskała faktyczną niezależność. FR odpowiedziała wprowadzeniem swych wojsk do tej republiki i dalej w głąb terytorium Gruzji. Wojna trwała pięć dni; zakończyło ją wynegocjowane przez Unię Europejską zawieszenie broni.
26 sierpnia 2008 roku Rosja uznała niepodległość Osetii Płd., a także drugiej separatystycznej republiki na terytorium Gruzji - Abchazji. W ślad za Moskwą poszły Wenezuela, Nikaragua i Nauru. Pozostałe kraje świata uznają obie republiki za część Gruzji. Sama Gruzja uważa Osetię Płd. i Abchazję za ziemie okupowane przez FR.
PAP/agkm
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
REKLAMA