Twórcy tracą w sieci
Po raz piąty Ministerstwo Kultury zorganizowało Forum Praw Autorskich. Do uregulowania jest wiele - przede wszystkim prawa autorskie w sieci. W Polsce prawdziwą plagą jest nielegalne ściąganie plików.
2014-01-29, 19:25
Posłuchaj
Część osób, które ściąga lub wymienia pliki nawet nie wie, że czyni to w sposób nielegalny. Są bowiem portale, gdzie ściąganie plików kosztuje, więc internauci płacąc myślą, że taki portal jest legalny i wszelkie prawa autorskie zostały tam uregulowane.
– Ludzie bardzo często nie potrafią rozróżnić serwisów nielegalnych od legalnych. Z raportu dotyczącego rynku audiowizualnego wynika, że 35 procent internautów nie jest w stanie zidentyfikować, który serwis jest legalny, a który nie, natomiast kolejne 30 procent ma z tym spore problemy – podkreślił Karol Kościński z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Czym więc należy kierować się, żeby stwierdzić (nie)legalność danego serwisu?
– Na pewno trzeba powiedzieć czym nie powinno się kierować. A więc językiem – serwis w języku polskim nie oznacza, że jest on legalny, tak samo jak to, że pobierane są tam opłaty czy że na stronie widnieje regulamin. Brakuje nam rozwiązań z Europy Zachodniej. Są tam tworzone listy – na białych są zaprezentowane serwisy legalne, na czarnych – nielegalne – wyjaśnił Gość PR24 Karol Kościński – Poza tym domena często pokazuje nam czy dany serwis jest legalny czy nie. Duża część nielegalnych serwisów jest zarejestrowana poza jurysdykcją UE. Brakuje nam międzynarodowych standardów w zakresie dochodzenia roszczeń, wynikających z naruszenia praw autorskich. Jeżeli serwis znajduje się poza jurysdykcją UE, to tak naprawdę polscy uprawnieni są bezsilni w dochodzeniu swoich roszczeń.
W latach 90. nielegalne krążki można było nabyć na targowiskach i bazarach, dziś przeniosło się to do internetu. Piractwo jednak nadal ma się dobrze,
– Od strony czysto finansowej państwa UE, w tym szczególnie Polska, powinni podejść poważnie do problemu piractwa. Można sobie tylko wyobrazić i szacować jakie byłyby wpływy z podatków i jak przekładałoby się to na rozwój społeczeństwa oraz miejsca pracy, gdyby ukrócić ten proceder. Są serwisy, gdzie dziennie pojawia się dwa miliony nielegalnych linków, prowadzących do plików muzycznych czy filmowych. To gigantyczna skala – stwierdził Dominik Skoczek ze Stowarzyszenia Filmowców Polskich - Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych.
- Wartość rynku nielegalnych treści w Polsce wynosi miliard rocznie. Kto ten miliard traci a ktoś zarabia – dodał Karol Kościński.
Problemem są jednak nie tylko pieniądze.
– Trzeba ludzi uzmysławiać o znaczeniu wartości intelektualnej – ile czasu i energii kosztuje artystów, muzyków, filmowców, pisarzy stworzenie tych dóbr, z których się korzysta - powiedział Karol Kościński.
PR24/Anna Krzesińska