Putin ulegnie sankcjom?
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że sektorowe sankcje nałożone przez Unię Europejską spowodują wzrost cen na europejskim rynku energetycznym.
2014-08-01, 14:09
Posłuchaj
Władze Rosji są przekonane, że unijne sankcje bardziej dotkną państwa członkowskie Unii Europejskiej. Po wprowadzeniu sankcji Rosja zarzuciła Unii, że jej działania w większości są dyktowane przez władze w Waszyngtonie.
Reakcje na sankcje
Rosja wyraziła zdziwienie, że Bruksela zdecydowała się ponosić straty dla osiągnięcia wątpliwych celów. To sprawia, że zdaniem ekspertów nowe sankcje nie zmienią polityki Putina. W krótkim czasie władze kraju wprowadziły kontr sankcje w tym embargo na owoce i warzywa pochodzące z Polski.
- Sankcje są dość specyficznym instrumentem. Warto się przede wszystkim zastanowić czemu one mają służyć. W potocznym znaczeniu mają one przede wszystkim karać. Zachód ma nadzieję, że przyczynią się one do zmiany postępowania Władimira Putina i wpłyną na politykę Kremla. Biorąc pod uwagę koszty wycofania się z Krymu oznaczało, by ogromne koszty polityczne i społeczne dla prezydenta oraz jego otoczenia. Musimy być świadomi, że kryzys na Ukrainie będzie trwał przez najbliższe kilka lat i nie skończy się zbyt szybko – podkreślił w PR24 Ernest Wyciszkiewicz, z-ca dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Jednomyślna decyzja
Moskwa stara się zachować twarz. Oficjalnie ogłosiła, że nie zamierza odpowiadać sankcjami na unijne sankcje, to faktycznie ograniczenia w handlu należy uznawać za działanie odwetowe. Rosyjskie restrykcje już dotknęły polskie produkty w następnej kolejności będą owoce z Grecji.
REKLAMA
- To, co dziś dzieje się z polskimi jabłkami jest wynikiem naszej zgody na wprowadzenie sankcji wobec Rosji i zgodę na ponoszenie kosztów. Wspólne, bezprecedensowe stanowisko 28 państw członkowskich i Stanów Zjednoczonych oznacza, że wszyscy mamy takie samo zdanie na temat polityki oraz działań Putina. Obecnie obserwujemy, że Polska najbardziej odczuła wprowadzenie sankcji - dodał Ernest Wyciszkiewicz.
PR24/Paulina Olak
REKLAMA