W Turcji nadal wrze
Kolejna interwencja policji na placu Taksim w Stambule. Wobec osób okupujących plac użyto gazu łzawiącego oraz armatek wodnych. Władze miasta zapewniają, że celem akcji jest jedynie usunięcie z placu znaków i banerów demonstrantów.
2013-06-11, 18:58
Posłuchaj
Od dwunastu dni na placu Taksim odbywa się protest przeciwko likwidacji położonego nieopodal zielonego skweru oraz parku. Ekologiczna w swoich założeniach demonstracja stała się jednak zarzewiem protestów antyrządowych w wielu miastach Turcji. Gubernator Stambułu Huseyin Avni Mutlu zapewnił na Twitterze, że władze nie mają innego celu jak usunięcie znaków i banerów. Pozostawiony w spokoju zostanie park, a także osoby okupujące plac Taksim.
- U podstaw demonstracji legł problem wycinki drzew w parku Gezi. Wszystko to trwało kilka dni, do momentu pojawienia się na placu Taksim policji, która w brutalny sposób chciała usunąć protestujących z parku. W tym momencie można mówić o zakończeniu protestu ekologicznego, a początku demonstracji wymierzonej w sposoby działania rządu i policji. Skala tego, co wydarzyło się w Stambule przerosła wszelkie oczekiwania – mówił w PR24 Piotr Górecki, korespondent TVP.
Policja twierdzi, że chciała usunąć barykady wzniesione wokół placu Taksim. Użycie siły przez służby porządkowe nastąpiło w dzień po tym, gdy pojawiła się informacja, że z protestującymi spotkać się ma premier Recep Tayyip Erdogan. Demonstranci zarzucają szefowi rządu autorytaryzm oraz próbę narzucenia skrajnych islamskich wartości w świeckim państwie.
Do tej pory podczas dwunastodniowych zamieszek zginęły trzy osoby, a kilka tysięcy zostało rannych.
PR24