Lubię dreszczyk emocji
Strach towarzyszy nam od najmłodszych lat, ale mimo to mamy irracjonalną potrzebę odczuwania lęku. Stąd popularność gatunku jakim jest horror. Po pełnych grozy obrazach czujemy ulgę w związku z tym, że to jednak fikcja, ale poszukujemy coraz mocniejszych wrażeń.
2013-08-05, 18:14
Posłuchaj
Okazją do zagłębienia się w mroczne zakamarki ludzkiego strachu jest cykl „Straszne Historie”, który ma na celu zaprezentowanie polskiej publiczności kinematografii grozy w formie przeglądu klasyków gatunku z różnych lat i zakątków świata.
- Pokazy zacząłem organizować z tego względu, że trochę irytowało mnie to, co trafiało na ekrany polskich kin czy telewizorów. Nie są to najlepsze przykłady gatunku jaki jest horror i chciałem tę lukę jakoś uzupełnić. Zacząłem organizować pokazy pod tytułem „Straszne Historie”- mówił w PR24 Derrick Ogrodny , entuzjasta filmowy i organizator cyklu „Straszne Historie”.
REKLAMA
Przez lata zmieniły się trendy w technologii tworzenia obrazu grozy, ale cel pozostał ten sam: przestraszyć widza. Obecnie dominują efekty generowane komputerowo, które jednak pozostawiają wiele do życzenia z tego względu, że w większości przypadków widać ich sztuczność oraz bardziej przypominają gry komputerowe niż realny obraz. Prym bez wątpienia w kwestii eksportowej kinematografii wiodą Stany Zjednoczone dokonując licznych adaptacji horrorów z innych krajów np. Japonii oraz remake’ów klasyków gatunku.
- To co podoba nam się w kinie grozy japońskiej jest nieobecne w obrazach amerykańskich. Groza japońska jest bardziej wysublimowana. Na szczęście trend przerabiania horrorów przez Amerykanów traci już na impecie i pojawia się ich coraz mniej. Nie chcę skreślać wszystkich remake’ów, ale zdecydowanie oryginał zawsze pozostanie najlepszy. Komputerowe efekty są o wiele tańsze, ale jak dla mnie kino jest wtedy pozbawione magii i nie robi wrażenia – oceniał Gość PR24 .
Polska nie posiada tradycji kina grozy, ale w okresie PRL powstało kilka obrazów, które jednak nie były horrorami, lecz bardziej fantastyką. Każdy kontynent charakteryzuje inne podejście do tematu, dlatego produkcje europejskie będą zupełnie odmienne od amerykańskich itd.
- Uważam, że amerykańskie horrory ostatnich lat są słabe, za dużo remake’ów. Inaczej sytuacja wyglądała w latach 70. i 80., gdy powstały najlepsze tytuły. Obecnie włoskie i hiszpańskie horrory prezentują się o wiele lepiej - podsumował w PR24 Derrick Ogrodny.
REKLAMA
PR24/Grzegorz Maj
REKLAMA