Szkoła nie lubi indywidualistów?
System szkolny zdaje się nie dostrzegać osób o nadzwyczajnych zdolnościach. W cenie jest przeciętność, a wybitni nie mają szansy na kreowanie własnej indywidualności.
2013-09-03, 13:55
Posłuchaj
Obecny system edukacji opiera się w głównej mierze na przygotowaniu do rozwiązywania testów lub pisaniu zgodnie z wymogami zawartymi w kluczu odpowiedzi. Margines własnej inwencji zostaje zawężony do minimum i nawet nauki humanistyczne mają w sobie coraz więcej z matematyki, gdzie rządzą określone formuły oraz wzory.
- Wprowadzanie systemu testowego na wzór państw zachodnich nie jest dobre i skuteczne. Dostosowując nasz system edukacji popełniliśmy błąd i dzieci ze specyficznymi uzdolnieniami lub wąskim ich zakresem mogą w tym systemie trochę ginąć. Obecny system zamyka także drogę do kreatywności dla nauczycieli, ponieważ przygotowują oni do rozwiązywania określonych zadań i pisania w określony sposób – mówiła w PR24 doktor Urszula Sajewicz-Radtke z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Ministerstwo Edukacji Narodowej od kilku lat widzi, że obowiązujący obecnie system oświaty ma swoje wady i stara się podjąć pewne kroki zaradcze. Padły propozycje dodatkowych godzin pracy ze zdolnym dzieckiem, a także doradztwa zawodowego na poziomie gimnazjalnym. Kroki zostały podjęte, ale jest je ciężko zrealizować, ponieważ brakuje godzin na realizację tzw. zainteresowań pozaszkolnych. Idea jest rozwijana na poziomie ministerialnym, ale brakuje skutecznego zastosowania w praktyce.
- Rynek pracy jest bardzo elastyczny i wymaga olbrzymiej kreatywności, a system edukacji w ogóle nie przygotowuje do tego typu wyzwania. Dzieciaki wychodzą ze szkół mając głowy pełne wiedzy, często niepotrzebnej, ale nie posiadają umiejętności społecznych czy radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Tego szkoła także mogłaby uczyć – powiedziała Gość PR24.
Obecność wielu przeciętnych osób jest stanem naturalnym i normalnym. Tym bardziej trzeba poszukiwać jednostek o wybitnych zdolnościach, nawet jeśli jest to bardzo wąska dziedzina. W przyszłości może to poskutkować lepszą sytuacją na wyjściową na rynku pracy.
PR24/Grzegorz Maj