Społeczne przyzwolenie na niepłacenie alimentów
2016-12-07, 14:20
- Przyzwolenie na niepłacenie alimentów panuje przede wszystkim w społeczeństwie. Jest gdzieś jakiś pracodawca, który zgadza się płacić wynagrodzenie bez umowy po to, by ktoś mógł ukrywać swoje dochody, jest gdzieś rodzina, która pozwala przepisać na siebie majątek, by formalnie go nie było, są gdzieś koledzy, którzy przy piwie wspierają kolegę i mówią, że nic się nie dzieje jeśli nie płaci alimentów – powiedziała w Polskim Radiu 24 Agata Chełstowska z Obserwatorium Równości Płci. Odniosła się w ten sposób do problemu, który dotyczy w Polsce ok. miliona dzieci.
Posłuchaj
Agata Chełstowska jest autorką raportu „Alimenty na dzieci. Diagnoza polskiego systemu i przegląd praktyk zagranicznych”. Jak podkreśliła, w polskim systemie nie działa przede wszystkim ściągalność alimentów na dzieci.
- Zarówno my, jak i słuchacze, mają intuicję, że w kwestii alimentów, jest jeszcze w Polsce wiele do zrobienia. Jeśli para bierze rozwód i są zasądzone alimenty wcale to nie oznacza, że będą one wpływać, wpływać regularnie i w zasądzonej wysokości – zauważyła Chełstowska. Dodała, że „jest to intuicja słuszna”. - Szacuje się, że ok. milion dzieci w Polsce nie otrzymuje alimentów lub otrzymuje je nieregularnie. Są to szacunki oparte na liczbie spraw, którymi zajmują się komornicy – wyjaśniła.
Chełstowska podkreśliła również, że w Polsce panuje duża tolerancja na niepłacenie alimentów. - O tolerancji świadczy m.in. to, że wiele osób, które ma zasądzone alimenty, nie płaci ich chowając się w szarej strefie – podsumowała.
Na poziomie deklaracji, Polacy jednak w większości potępiają unikanie płacenia alimentów. 72 proc. Polaków stwierdziło bowiem, że nie można usprawiedliwić niepłacenie alimentów na dziecko.
Więcej w całej rozmowie.
Gospodarzem audycji był Jakub Kukla.
Polskie Radio 24/pr
__________________