Świetliczanka do zadań specjalnych

Wielu dorosłym słowo „świetlica” kojarzy się z salą w szkole podstawowej, gdzie po lekcjach można było przez kilka godzin pobawić się i odrobić lekcje.

2013-12-06, 17:29

Świetliczanka do zadań specjalnych
. Foto: flickr.com/kellyv

Posłuchaj

6.12.13 Kinga Marchel i Ewa Świerżewska o zawodzie świetliczanki
+
Dodaj do playlisty

Obecnie świetlica ma jednak zupełnie inny wymiar i spełnia wiele różnych funkcji.

- Odprowadzamy i przyprowadzamy dzieci ze szkoły, następnie odrabiamy z nimi lekcje. Przygotowujemy im pełne wyżywienie – obiad, podwieczorek, kolacje. Placówka jest czynna od 6.30 od 20 – myślę, że są to godziny korzystne dla rodziców aktywnych zawodowo. Taka oferta to konieczność dzisiejszych czasów. Wychodzimy naprzeciwko oczekiwaniom rodziców – podkreśliła Kinga Marchel, właścicielka prywatnej świetlicy i przedszkola.

Czy jednak to co dobre dla rodziców jest też dobre dla ich pociech?

- Dla rodziców w wielkich miastach, którzy często są pozbawieni opieki dziadków, jest to wyjście awaryjne. Nie chciałabym jednak, aby wyszło, że świetlica jest dobra na wszystko. Najważniejszy jest jednak kontakt rodzic-dziecko – stwierdziła Ewa Świerżewska, aktywna mama, dziennikarka, założycielka portalu Sportowa rodzina.

Świetlica często oferuje też bogatą listę zajęć dodatkowych - od programowania przez język chiński po jogę.

- Rzeczywiście, oprócz odrabiania lekcji mamy dodatkowe zajęcia, które rozwijają talenty. W tej chwili prowadzimy zajęcia plastyczne i z języka angielskiego. Chętni mogą też pograć w szachy. Każdy znajdzie coś dla siebie - wyjaśniła Gość PR24 Kinga Marchel.

- To może być rozwiązanie alternatywne do tego, że rodzic odbiera dziecko o godzinie 17 ze świetlicy i zaczyna z nim „rajd” po zajęciach dodatkowych. Więc takie rozwiązanie to ciekawa propozycja – dodała Gość PR24 Ewa Świerżewska.

PR24/Anna Krzesińska

Polecane

Wróć do strony głównej