(Smutny) pejzaż po „Feminie”
Po przeszło 70 latach działalności z kulturalnej mapy Warszawy znika kultowe kino „Femina”. Czy to oznacza, że z miast zaczną znikać kolejne kina wypychane z rynku przez duże multipleksy, a z ulic miast przez banki, restauracje i supermarkety?
2014-09-20, 20:56
Posłuchaj
A może jest dokładnie odwrotnie – widzowie coraz bardziej cenią sobie atmosferę małych sal, kin studyjnych i małych kin prowincjonalnych nie należących do żadnej z wielkich sieci? Projekt „W małym kinie” prowadzony przez Fundację Obserwatorium miał pomóc znaleźć odpowiedź na te pytania.
– Kina były kiedyś bardzo w tyle z repertuarem i wyposażeniem. A w tym momencie one proponują coraz więcej. Wpisuje się to w zmianę podejścia widza. Mniejsze kino staje się coraz bardziej popularne. Oferta tych kin jest coraz szersza – powiedziała w Polskim Radiu24 Anna Brzezińska, animatorka kultury, reżyserka, akcja „W małym kinie”.
Kino stworzone przez człowieka
Każda osoba tworzy wokół siebie jakąś atmosferę. Bardzo dużą rolę odgrywa ona w formowaniu kina.
– Kino stwarza persona, dlatego idziemy do niego ze względu na atmosferę, jaką dany człowiek buduje. W małych kinach współpraca między ludźmi jest bardziej zaawansowana niż w wielkich multipleksach – mówił Gość PR24.
REKLAMA
PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz
REKLAMA