40 lat temu zmarł Elvis Presley. "Był ikoną popkultury"
16 sierpnia 1977 roku, w wieku 42 lat, zmarł Elvis Presley, jeden z najważniejszych przedstawicieli muzyki i kultury XX wieku. – Był ikoną popkultury – mówił w Polskim Radiu 24 o artyście Artur Wróblewski, amerykanista z Uczelni Łazarskiego.
2017-08-16, 14:20
Posłuchaj
Presley był jednym z najbardziej popularnych piosenkarzy minionego stulecia. Jego strój i żywiołowe zachowanie na estradzie wywoływały zachwyt. Stał się nie tylko uosobieniem rock and rolla, ale także nowej mody i stylu życia. Wykonywał muzykę z pogranicza gatunków – country, rhythm and blues, pop, rock i gospel.
– Kiedy umiera się młodo, rodzi się legenda. Został nie tylko ikoną rock and rolla, ale także ballad. W ten sposób połączył pokolenia. Kochały się w nim zarówno młode dziewczęta, jak i starsze panie – mówił w PR24 Artur Wróblewski. – Elvis Presley kreował trendy, wniósł do muzyki coś nowego – dodawał ekspert.
Śmierć artysty nie przerwała jego popularności. W latach 1977-1981 sześć pośmiertnie wydanych singli podbiło listy przebojów w USA. Do jego posiadłości Graceland – odkąd w 1982 roku została otwarta dla fanów i turystów – co roku przybywa kilkaset tysięcy odwiedzających. Jest to drugi, po Białym Domu, najczęściej odwiedzany budynek w Stanach Zjednoczonych.
Do największych przebojów Presleya należą utwory – "Love me tender", "Blue Suede Shoes" czy "Heartbreak Hotel". Do tej pory sprzedano ponad miliard jego płyt. W 1986 roku Elvis Presley został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.
REKLAMA
Polskie Radio 24/IAR
_________________
Data emisji: 16.08.17
Godzina emisji: 14.20
REKLAMA
REKLAMA