11 listopada na wesoło
Przedstawiciele innych narodów swoje święta państwowe obchodzą w radosny sposób, organizując parady, festyny i koncerty. W Polsce dominują dostojne apele, poważne marsze, parady wojskowe i patetyczne przemówienia. Czy nie potrafimy cieszyć się z naszej niepodległości?
2013-11-11, 17:25
Posłuchaj
W Polsce dopiero od niedawna pojawiają się inicjatywy promujące radosne obchodzenie świąt państwowych. Wciąż znacznie lepiej czujemy się, gdy możemy uczcić naszych bohaterów narodowych w podniosłej atmosferze.
- Teraz nasze obchody są wtłoczone w bardzo patriotyczną formułę, ale powoli zaczyna się to zmieniać. Na przykład bieg niepodległości jednoczy w sposób, który nie wyklucza i nie narzuca jednej, wspólnej narracji. Mam wrażenie, że ucząc się tak świętować, uczymy się też sobie wzajemnie ufać. Niestety w Polsce zaufanie jest nadal na bardzo niskim poziomie – podkreślał Gość PR24 Piotr Kieżun, socjolog, redaktor Kultury Liberalnej.
W tym wyjątkowym dniu szczególnie w oczy rzucają się podziały między Polakami. Świadczy o tym fakt, że w Warszawie organizowanych jest aż 11 różnych marszy, manifestacji i kontrmanifestacji. Dlaczego radosne wydarzenie staje się okazją do pogłębiania różnic między Polakami?
- Polska historia składa się głównie z klęsk i nawet jeśli się odnieśliśmy wielkie zwycięstwo, to znaczna część Polaków przekuwa to na klęskę, zdradę, katastrofę. To taki wzniosły pesymizm, folklor, a jednocześnie samospełniająca się przepowiednia. Polacy są narodem bardzo zakompleksionym – powiedziała w PR24 Agnieszka Graff z Krytyki Politycznej.
PR24/Anna Mikołajewska