Samozwańcze republiki wybrały
Uznawane wyłącznie przez Rosję Republiki Ludowe Doniecka i Ługańska wybierały swoje parlamenty i rządy. Unia Europejska nie uzna wyników, gdyż zdaniem nowej szefowej dyplomacji wybory były bezprawne.
2014-11-02, 18:10
Posłuchaj
Głosowanie było sprzeczne z mińskimi porozumieniami ws. uregulowania konfliktu na wschodniej Ukrainie. Dokument przewiduje przeprowadzenie lokalnych wyborów we wschodnich częściach kraju zgodnie z ukraińskim prawem.
Zgodnie z ukraińskim prawem obwód ługański i doniecki są częścią Ukrainy – tak w Polskim Radiu 24 powiedział dr Jacek Zaleśny z Instytut Nauk Politycznych UW. Gość PR24 dodał, że procesy, które zachodzą w obwodach są regulowane prawem ukraińskim – podkreślił dr Jacek Zaleśny.
- Prawo ukraińskie nie przewiduje zatem żadnych wyborów, ani tym bardziej tworzenia władz Ługańskich czy donieckich. Trzeba również zwrócił uwagę na to, że faktycznie takie „głosowanie” miało miejsce – zaznaczył Gość PR24.
Politolog Nedim Usejnow podkreślił, że wybory na tym obszarze powinny odbyć się 7 grudnia – Separatyści odrzucili ten termin i postanowili przeprowadzić własne wybory. To oznacza, że nie zamierzają oni respektować postanowień protokołu mińskiego. Niektórzy bojówkarze twierdzą, że jeszcze są w stanie wojny z Ukrainą – mówił w PR24 politolog pochodzący z Krymu.
Rozmówca PR24 dr Jacek Zaleśny zwrócił uwagę na to, że wybory zaplanowane na początek grudnia miały mieć charakter samorządowy – Zgodnie z protokołem mińskim zaplanowano przeprowadzenie wyborów lokalnych. Głosowanie, które odbyło się wczoraj dotyczyło parlamentów i rządów tych dwóch obwodów, czyli całkiem inny kontekst tworzenia państwowości – zaznaczył Gość PR24.
Rosja uszanuje wybory
Wyborów w dwóch obwodach: donieckim i ługańskim nie uznaje obok Unii Europejskiej, także Kijów. Tymczasem Rosja poinformowała, że wybory na wschodzie Ukrainy uszanuje.
Zdaniem Nedima Usejnowa może dojść do kolejnych konfliktów między Ukrainą a Rosją – Dla mnie to jest wyraźny sygnał, że Rosja ma dalsze plany dotyczące zajęcia kolejnych terytoriów ukraińskich – zaznaczył Gość PR24.
PR24/Paulina Olak