Ormianie na ulicach
Mieszkańcy Armenii od kilkunastu dni protestują przeciwko podwyżkom cen energii elektrycznej. Uliczne demonstracje budzą nie tylko niepokój władz w Erywaniu, lecz także Kremla. Rosjanie obawiają się, że protesty na Kaukazie mogą osłabić ich wpływy w regionie.
2015-06-29, 17:51
Posłuchaj
Rosyjscy komentatorzy wskazują na to, że demonstracje w Erywaniu mogą być początkiem „kolorowej rewolucji”, podobnej do tej, która miała miejsce w 2004 roku na Ukrainie czy w 2003 roku w Gruzji. Armenia może być kolejnym krajem, który będzie dążył do uzależnienia się od wpływów Kremla.
– Obecnie Armenia jest uzależniona gospodarczo od Rosji. Wpływy Moskwy nie ograniczają się jednak tylko do tej sfery. Moskwa odgrywa także dużą rolę w kwestii kształtowania polityki Erywania i wojskowości – mówił w Polskim Radiu 24 Mateusz Bajek, redaktor portalu „Kaukaz.pl”.
Jak podkreślał gość Polskiego Radia 24, sytuacja ekonomiczna Armenii jest w dużej mierze odzwierciedleniem stanu rosyjskich finansów. – Problemy ekonomiczne w Rosji wpływają na stan gospodarki Armenii. Trzeba pamiętać o tym, że spadek wartości rubla pociągnął za sobą wszystkie waluty w regionie. Armeński dram stracił na wartości około 20 procent – dodał Mateusz Bajek.
Trwające w stolicy Armenii protesty są odpowiedzią na drastyczną podwyżkę cen energii elektrycznej. Na takie działanie mieli naciskać właśnie Rosjanie, którzy poprzez przedsiębiorstwo Inter RAO kontrolują armeński rynek.
REKLAMA
Więcej w całości rozmowy.
Polskie Radio 24/mp
REKLAMA
Polecane
REKLAMA