Obietnice dla Krymu i szanse Ukrainy

Świat obiegła dziś informacja, że rosyjska flota czarnomorska stawia ukraińskim siłom na Krymie ultimatum, potem dementi. Wojna realna czy woja nerwów?

2014-03-03, 21:49

Obietnice dla Krymu i szanse Ukrainy
Ukraiński żołnierz pilnuje pojazdów w bazie wojskowej we Lwowie. Foto: PAP/EPA/IVAN BOBERSKYY

Posłuchaj

03.03.14 Krzysztof Renik: „Na polu walki Ukraina to dla Rosji żaden partner. Siły zbrojne Ukrainy mają mniejszy potencjał militarny od każdego z rosyjskich okręgów wojskowych przylegających do terytorium Ukrainy”
+
Dodaj do playlisty

– Na razie wojna nerwów. Tutejsza prorosyjska większość jest zadowolona ze stanu rzeczy, ale są tu ludzie, dla których niepodległa Ukraina nadal jest wartością. Część tutejszego społeczeństwa zupełnie nie rozumie, po co Rosjanie tam przyszli i dlaczego chcą bronić Krymu. Nie pomagają apele z Kijowa, podkreślające, że w kraju funkcjonują oba języki: ukraiński i rosyjski. Fobia antyukraińska to pokłosie mediów rosyjskich, które uderzają w bardzo czułą strunę. Na Krymie żyją weterani wojny ojczyźnianej. W tym duchu wychowywali swoje dzieci i wnuki, którzy teraz słuchają rosyjskiej propagandy – mówi Krzysztof Renik. – Druga część społeczeństwa to milcząca mniejszość. Ktokolwiek ma inne zdanie niż większość, natychmiast jest uciszany. W Symferopolu jest teraz spokojnie – zdaniem mieszkańców jest to efekt przyjścia rosyjskich żołnierzy. Widać ich teraz wyłącznie przy gmachu Rady Ministrów Autonomii Krymskiej – oznacza to, że tam mieści się centrum dowodzenia. Zmalała rola parlamentu, przy którym nie było dziś posterunków, nikt z rosyjskich żołnierzy go nie pilnował. Wieczorem stały tam drużyny krymskiej samoobrony. Spekulujemy, że to żołnierze rosyjscy – powiedział Krzysztof Renik, korespondent PR24.

Bazy ukraińskie są wciąż blokowane przez siły rosyjskie i jest to potencjalne źródło konfliktu, który może się przerodzić w konflikt militarny. W paru miejscach żołnierze dostali od swoich – byłych już – dowódców rozkaz, by nie stawiać żołnierzom rosyjskim oporu. W wielu miejscach jednak takiego rozkazu nie było i tamtejsi żołnierze nadal uważają, że ich rolą jest pilnowanie jednostek wojskowych.

– Dziś w nocy okaże się, czy ultimatum doprowadzi do strzelaniny. W ciągu dnia wzdłuż jednostek stawały szpalery kobiet i dzieci i dochodziło do negocjacji na temat tego, kogo owi żołnierze chcą bronić. Zdaniem żołnierzy chodzi o to, by broń, która znajduje się w bazach strzeżonych przez żołnierzy ukraińskich, nie dostała się w ręce terrorystów – dodał Krzysztof Renik.

Były dowódca floty czarnomorskiej został oskarżony przez prokuraturę o zdradę stanu i stał się czarną postacią ukraińskich mediów. Próbował się również dziś dostać do jednostek wojskowych w Sewastopolu i przekonywać żołnierzy, by poddali się pod dowództwo nowego rządu, którym kieruje Siergiej Aksjonow. Przeciwstawia mu się jednego z niższych rangą dowódców bazy w Teodozji, który zapowiedział, że będzie bronił bazy do ostatniego żołnierza – powiedział korespondent PR24.

REKLAMA

Wszyscy zadają sobie oczywiste w tej sytuacji pytanie, czy Rosjanie podejmą się działań militarnych i czy siły Ukrainy mają jakieś szanse.

– Na polu walki Ukraina to dla Rosji żaden partner. Siły zbrojne Ukrainy mają mniejszy potencjał militarny od każdego z rosyjskich okręgów wojskowych przylegających do terytorium Ukrainy, nie wspominając o poziomie przeszkolenia – mówi Andrzej Kiński, redaktor naczelny miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa”.

Nieuznawane przez Kijów nowe władze Autonomii Krymskiej ujawniły, że Rosja obiecała Krymowi wsparcie finansowe. Mówi się o 5-6 miliardach dolarów.

– dodaje Gość PR24.

REKLAMA

PR24/ Anna Alfut

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej