Publicysta: listy do Senatu wspólne dla całej opozycji mało prawdopodobne
- Logiczne byłoby, żeby opozycja się porozumiała. Ważne, żeby w okręgach senackich nie konkurowali ze sobą przedstawiciele PSL, SLD, PO oraz pozostałych partii opozycyjnych. Widoczne są jednak ambicje poszczególnych polityków i dlatego porozumienie wydaje się mało prawdopodobne - powiedział Hubert Biskupski ("Super Express"). O znaczeniu wspólnej dla całej opozycji listy do Senatu mówił także Jacek Liziniewicz ("Gazeta Polska") oraz Michał Płociński ("Rzeczpospolita").
2019-08-13, 10:00
Posłuchaj
Senatorów wybieramy w stu jednomandatowych okręgach. Dziś PiS ma 62 senatorów, czyli większość. Sytuacja ta znacznie ułatwia przeprowadzanie przez Izbę Wyższą projektów legislacyjnych PiS. Czy to zmieni się po jesiennych wyborach? Według ekspertów, zmianę sił w Senacie umożliwia jedynie stworzenie listy wspólnej dla partii opozycyjnych.
Podobnie uważają też sami wyborcy. Ponad połowa badanych (51 proc.) uważa że „partie opozycyjne powinny wystawić wspólnych kandydatów na senatorów przeciw kandydatom Zjednoczonej Prawicy" – wynika z sondażu IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Innego zdania jest 20 proc. ankietowanych.
Zdaniem publicystów, gdyby opozycja zdecydowała się walczyć o Senat i wystawiła dobrych kandydatów, mogłaby skutecznie utrudnić rządzenie partii Jarosława Kaczyńskiego. Potrzebne jest jednak porozumienie ponad podziałami, ale do niego daleko. Nie można wykluczyć zdaniem komentatorów polskiego życia publicznego, opcji, że ludowcy biorą pod uwagę perspektywę koalicji po wyborach nie tylko z PO, ale i z PiS. Wówczas wspólny opozycyjny kandydat do Senatu stałby się obciążeniem.
Powiązany Artykuł
Andrzej Czerwiński (PO): trwają rozmowy na temat wspólnych kandydatów opozycji do Senatu
W przywołanym sondażu, wśród osób, które dziś deklarują chęć głosowania na PSL, 83 procent opowiada się za wspólną listą do Senatu.
REKLAMA
Jacek Liziniewicz twierdzi, że porozumienie w obrębie wspólnej listy senackiej jest "problematyczne". - Strategicznie jest uzasadnione, żeby opozycja się dogadała w okręgach senackich. Diabeł tkwi jednak w szczegółach - nikt nie chce pozbywać się mandatu - powiedział publicysta "Gazety Polskiej". - Nie wierzę, że opozycja się dogada. To, co zrobiła SLD, to zapowiedź szantażowania jeden drugiego - dodał.
W tym samym duch wypowiadał się Hubert Biskupski, który przekonywał, że logiczne byłoby, gdyby "opozycja się porozumiała i żeby w okręgach senackich nie konkurowali ze sobą przedstawiciele PSL, SLD, PO oraz pozostałych partii opozycyjnych". Zauważył jednak, że przeszkodę w porozumieniu mogą stanowić ambicje poszczególnych polityków.
Hubert Biskupski mówił ponadto o sytuacji w Platformie Obywatelskiej. - W PO trwa polityczna rozgrywka. Jeden blok, który startował w wyborach do Parlamantu Europejskiego, nie spełnił swojej roli. Przegrał te wybory i powtórzenie tego rozwiązania podczas wyborów parlamentarnych nie wchodzi w grę. Zdecydowano się na zmianę. Trzy bloki nie gwarantują zwycięstwa, ale stwarzają teoretyczną możliwość uniemożliwienia przejęcia władzy przez Zjednoczoną Prawicę - objaśniał Hubert Biskupski.
Michał Płociński zauważył zaś, że PO nie może zjednoczyć się wyłącznie z SLD. - Dopuszczalna byłoby zjednoczenie PO z SLD, ale też z PSL. Połączenie sił przez partię Grzegorza Schetyny jedynie z SLD, to byłby błąd. Platforma strzeliłaby sobie w kolano. Oddałaby centrum i byłaby atakowana za to, że poszła do wyborów z "komuchami" - powiedział Michał Płociński.
REKLAMA
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
Audycję prowadziła Stanisław Janecki.
Polskie Radio 24/tb/PAP/IAR
------------------------------------
REKLAMA
Data emisji: 13.08.2019
Godzina emisji: 8.06
Polecane
REKLAMA