Wicemarszałek Sejmu: 7 maja będzie dniem prawdy i próbą przyzwoitości

-  7 maja będzie dniem prawdy, także dla posłów Porozumienia, będzie próbą charakteru i przyzwoitości. Nie można Polsce fundować czegoś, co podkopie fundamenty demokracji - mówił w Polskim Radiu 24 Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

2020-04-29, 08:35

 Wicemarszałek Sejmu: 7 maja będzie dniem prawdy i próbą przyzwoitości
Piotr Zgorzelski. Foto: PR24

Posłuchaj

Piotr Zgorzelski o wyborach prezydenckich (24 Pytania - Rozmowa Poranka)
+
Dodaj do playlisty

Senat ma 30 dni na rozpatrzenie ustawy o wyborach korespondencyjnych. Z politycznego kalendarza wynika, że Sejm będzie mógł zająć się senackimi uwagami 7 maja. 

- 7 maja będzie dniem prawdy, także dla posłów Porozumienia, będzie próbą charakteru i przyzwoitości. Nie można Polsce fundować czegoś, co podkopie fundamenty demokracji. Nawet Episkopat Polski, który zawsze jest zdystansowany do spraw politycznych, zwraca się do wszystkich sił, by wspólnie podjęły decyzję ws. wyborów. Jeśli Episkopat nie widziałby potrzeby ingerowania w te sprawy, że dzieje się coś niedobrego, to nie zabierałby głosu. Dlatego uważamy, że warto rozmawiać o tych sprawach - powiedział Piotr Zgorzelski. 

Gość Polskiego Radia 24 tłumaczył, że w negocjacjach z Porozumieniem nie chodzi o to, by za wszelką cenę powiększać klub Koalicji Polskiej. - To byłaby kiepska teza polityczna, niewarta zachodu żadnego z polityków. Chodzi o coś większego, poważniejszego, by wokół dobrego dzieła odrzucenia głosowania korespondencyjnego stworzyć możliwość powstania większości parlamentarnej. Jeśli się sprawdzi teraz, to będzie można myśleć o kolejnych projektach politycznych - tłumaczył wicemarszałek Sejmu. 

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Miłosz Motyka 1200.jpg
Rzecznik PSL: Tusk może wzywać do bojkotu, my tą drogą nie pójdziemy

Stan klęski żywiołowej


Podkreślił, że jeżeli Sejm odrzuci ustawę o głosowaniu korespondencyjnym, to nie będzie prawnej możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja. - Uniemożliwia to artykuł 102, który PiS wmontował w ustawę z 16 kwietnia. Powstał taki mętlik prawny, że w istocie nikt nie będzie w stanie przeprowadzić wyborów. W związku z tym trzeba będzie wrócić do propozycji Władysława Kosiniaka-Kamysza wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. W istocie ten stan już występuje, nie jest tylko opisywany, by nie ponosić konsekwencji politycznych. Po zakończeniu stanu klęski żywiołowej będzie można spokojnie przeprowadzić wybory prezydenckie - podkreślił polityk PSL.

Tusk wzywa do bojkotu

Były premier i były szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk oznajmił, że nie weźmie udziału w zaplanowanych na 10 maja wyborach prezydenckich w Polsce. Jak zaznaczył, procedura przygotowana przez rządzących "nie ma z wyborami wiele wspólnego". Jego zdaniem bojkot należy przeprowadzić ze względów bezpieczeństwa, niekonstytucyjności oraz z uwagi na przyzwoitość wobec tych, którzy walczyli o wolne wybory.

- Nie zmieniliśmy zdania, nie zmieniamy i nie będziemy zmieniać. W wyborach trzeba wziąć udział. Ci wszyscy, którzy namawiają do bojkotu, przyczyniają się do destabilizacji systemu i demotywowania elektoratu opozycyjnego. Zapisują się do orkiestry Jarosława Kaczyńskiego, któremu nie jest potrzebny silny prezydent z silnym mandatem. Wręcz przeciwnie, potrzebny jest prezydent, którego mandat jest podważany, który będzie powolnym narzędziem w realizacji polityki partyjnej. Postawa kandydatów, którzy każdego dnia zmieniają zdanie, wpływa negatywnie na elektorat opozycji - podsumował Piotr Zgorzelski. 

Dodał, że po stronie opozycji nie ma przeciwników, a prezydentura Władysława Kosiniaka-Kamysza zakończyłaby w Polsce "wojnę plemienną dwóch ugrupowań wywodzących się z pnia Solidarności". 

REKLAMA

Więcej w nagraniu.

***

Audycja: 24 Pytania - rozmowa poranka

Prowadzący: Eliza Olczyk

Goście: Piotr Zgorzelski

REKLAMA

Data emisji: 29.04.2020

Godzina emisji: 07.35

PR24

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej