Likwidacja dwukadencyjności w samorządzie. Smolarz: to nie jest wybór polityczny
2025-07-09, 18:20
Polacy sami powinni dokonywać decyzji, szczególnie tych niezwykle istotnych, dotyczących włodarzy gmin, jednostek najbliżej każdego z nas, każdego z obywateli - powiedział w Polskim Radiu 24 poseł PSL Henryk Smolarz.
- Gościem Pawła Pawłowskiego w audycji "Rozmowa Polskiego Radia 24" w środę (9.07) o godz. 16:33 był poseł Henryk Smolarz (PSL).
Zniesienie dwukadencyjności w samorządzie
PSL złożyło w Sejmie projekt ustawy o zniesieniu dwukadencyjności w samorządzie. Ugrupowanie przekonuje, że zmiany popierają samorządowcy z różnych ugrupowań politycznych. W uzasadnieniu projektu PSL napisano m.in., że "ograniczenie liczby kadencji oznacza, że wyborcy zostają pozbawieni prawa do ponownego wyboru osoby, którą darzą zaufaniem". Dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów została wprowadzona w 2018 r. i obowiązuje od przeprowadzonych w tym samym roku wyborów samorządowych. Wprowadzona wówczas nowelizacja Kodeksu wyborczego wydłużyła także kadencję samorządów z czterech do pięciu lat. Oprócz zniesienia dwukadencyjności w przygotowanym przez PSL projekcie nowelizacji Kodeksu wyborczego proponuje się także likwidację zakazu startowania przez kandydata na wójta, burmistrza, prezydenta miasta również w wyborach do rady powiatu i do sejmiku województwa.
Posłuchaj
- Polacy sami powinni dokonywać decyzji, szczególnie tych niezwykle istotnych, dotyczących włodarzy gmin, jednostek najbliżej każdego z nas, każdego z obywateli - powiedział Henryk Smolarz. - Wierzę ogromnie w mądrość Polaków, że dokonają dobrego wyboru - dodał. Wskazał, że w takich wyborach ludzie kierują się znajomością danego kandydata i nie jest to wybór bezpośrednio polityczny.
Dwukadencyjność, bo PiS miał problem
Gość Polskiego Radia 24 przypomniał, że dwukadencyjność została wprowadzona, bo "bardzo doskwierało Prawu i Sprawiedliwości to, że nie ma możliwości wygrywania w samorządach, szczególnie w dużych miastach".
Pytany o nepotyzm w samorządach, Smolarz podkreślił, że sam był wójtem i nie zatrudnił żadnej osoby z rodziny. - Jeżeli są osoby, które w taki sposób działają, to zwyczajnie nie głosujemy na takie osoby w kolejnej kadencji - stwierdził. Jak dodał, to "nie prawo powinno o tym decydować, tylko bezpośrednia kontrola obywateli".
Praca w samorządzie nie kusi
Jednocześnie gość Polskiego Radia 24 wskazał, że praca w samorządzie nie jest w tej chwili bardzo atrakcyjna. - Cała zachodnia Polska i północna Polska boryka się z problemem, że nawet w samorządzie poziomu wojewódzkiego brakuje po prostu osób do pracy - dodał. Wskazał, że "dzisiaj rynek i dobrze rozwijająca się gospodarka oferuje znacznie lepsze warunki zatrudnienia".
Poseł argumentował też, że taka kadencyjność jest rzadkością w świecie, a w Europie obowiązuje tylko we Włoszech i Chorwacji.
- Trutkowski: prawie połowa Polaków nie chodzi na lokalne wybory
- Tusk powołał komisarza Zabrza. Referendum odwołało prezydentkę
Źródło: Polskie Radio 24/fc