"Rządy Pieniądza": ograniczenie importu owoców z Ukrainy pomoże rolnikom?

2018-07-25, 12:03

"Rządy Pieniądza": ograniczenie importu owoców z Ukrainy pomoże rolnikom?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pixabay

Rolnicy, protestujący przeciwko niskim cenom skupu owoców miękkich mają dziś się spotkać z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim. Jako jeden z powodów złej sytuacji podają rosnący import z Ukrainy. Wcześniej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że sprawa zostanie zbadana. O tym, jak pomóc rolnikom i czy ewentualne ograniczenie lub zakazanie importu owoców z Ukrainy może poprawić ich sytuację rozmawiali goście "Rządów Pieniądza" w Polskim Radiu 24.

Posłuchaj

Rządy Pieniądza 25.07.2018, cz. 1 (Polskie Radio 24)
+
Dodaj do playlisty

Analityk finansowy Marek Wołos powiedział, że w całej sprawie nie chodzi o interwencjonizm, ale o ochronę rynku rolnego. Dodał, że w przypadku wspólnego rynku problemu nie ma, bo mamy podpisane umowy z innymi krajami, ale kłopoty zaczynają pojawiać się w przypadku państw trzecich. Jego zdaniem, niezależnie od tego, że Ukraina jest stowarzyszona z Unią Europejską, to polski rynek powinien być bardziej chroniony przed zalewem owoców zza wschodniej granicy. Ekspert przypomniał przy tym, że Polska, wchodząc do Wspólnoty, sama musiała dostosować się do kontyngentów na sprowadzanie czy przepływ wybranych towarów.

- Nie chodzi o to, żeby zamknąć granicę i zantagonizować Ukrainę, ale w sposób precyzyjny określić jakieś normy, ilości i ustalić kontyngenty. Brak tego i zbyt duża swoboda w przepływie towarów powoduje to, o czym mówią polscy rolnicy: że zalewają nas tanie owoce z innych krajów i pojawia się problem cenowy - podkreślił.

Potrzeba szerszego spojrzenia na sprawę?


Z kolei Mateusz Walewski z Banku Gospodarstwa Krajowego zwrócił uwagę, że niedawno polscy producenci żywności protestowali przeciwko pozataryfowym barierom, utrudniającym wysyłanie towarów do niektórych państw Unii, a teraz - zaznaczył - sami proponują stworzenie takich barier dla produktów z Ukrainy.
Jak mówił, w tej sytuacji znajduje zastosowanie powiedzenie "na dwoje babka wróżyła", bo z jednej strony producenci chcą, by nasz rynek był chroniony, a z drugiej - niedawno sprzeciwiali się regulacjom, które teraz sami chcą wprowadzić. Zauważył przy tym, że nie jest pewne, czy da się w ogóle wprowadzić kontyngenty na ukraińską żywność, a to z powodu umów handlowych podpisanych przez ten kraj z Unią Europejską. Mateusz Walewski wskazywał także na konieczność rozmowy z innymi uczestnikami rynku, na przykład z producentami soków owocowych, którym na przykład napływ tanich owoców z Ukrainy może być na rękę.

W podobnym tonie wypowiedział się Szymon Balcerzak z kancelarii Kochański Zięba i Partnerzy, którzy zwracał uwagę, że na ograniczeniu importu mogą stracić nie tylko konkretne grupy producentów, ale także, a być może przede wszystkim - konsumenci. Jak mówił, przy spadku podaży cena skupu pójdzie w górę, co przełoży się na wzrost cen w sklepach - a to Polakom już podobać się nie musi.

Gospodarzem audycji była Anna Grabowska.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, md

Polecane

Wróć do strony głównej