Eksperci: straszą nas zabraniem środków z Funduszu Odbudowy, ale osobny fundusz dla strefy euro jest mało prawdopodobny
Na teraz ważniejszy od nowego unijnego budżetu jest chyba Funduszu Odbudowy. Gdybyśmy wskutek veta do budżetu stracili możliwość korzystania z nich, byłby to duży problem - mówiła w audycji "Rządy Pieniądza" w Polskim Radiu24 dr Małgorzata Starczewska – Krzysztoszek z UW.
2020-11-18, 12:49
Zdaniem dr Przemysława Kwietnia z firmy X-trade Brokers, jest mało prawdopodobnie, aby strefa euro chciała stworzył własny fundusz na odbudowę gospodarki po pandemii, bo nie ma na to osobnego budżetu, a więc i składek które by do niego wpływały. Całe wsparcie musiałoby być oparte na pożyczkach, co nie byłoby już tak korzystne finansowo dla strefy euro.
W opinii dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek nie do końca tak jest, że gdyby unijny budżet został zawetowany przez Polskę, Węgry, a być może także Słowenię, bo to prowizorium budżetowe i tak dałoby nam możliwość skorzystania z większych pieniędzy. Za ważniejszy od budżetu UE uznała Fundusz Odbudowy.
Antycovidowy Fundusz Odbudowy jest dziś najważniejszy
- Na Funduszu Odbudowy wszystkie państwa bardzo czekają. To ogromna suma aż 750 mld euro wydatkowane przez na 3 lata. Przeznaczony będzie na wsparcie gospodarek przy wychodzeniu z pandemicznego kryzysu w latach 2021-2023. Budżet musi być oczywiście gotowy na nową perspektywę finansową UE, którą rozpoczynamy już w 2021 r., ale z punktu widzenia krajów członkowskich, zdecydowanie ważniejsze jest uruchomienie Funduszu Odbudowy, bo w tym przypadku żadnego prowizorium być nie może – wyjaśniała dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Wyraziła też obawę, że państwa dziś blokujące nowy budżet UE mogą być wyłączone z dostępu do pieniędzy z Funduszu Odbudowy, a niezależnie do tego prace nad nowym budżetem będą spokojnie dalej prowadzone.
REKLAMA
- Stworzenie odrębnego funduszu odbudowy dla strefy euro nie byłoby proste. Wyobrażam sobie takie rozwiązanie oparte o pożyczki, ale nie o wydatki. Strefa euro nie ma bowiem swojego wewnętrznego budżetu, więc trudno byłoby wprowadzić tylko rozwiązanie oparte o składki i wydatki. Ewentualnie jest tylko rozwiązanie pomostowe do czasu gdy uda się uchwalić nowy unijny budżet – powiedział dr Przemysław Kwiecień.
Zwrócił też uwagę na ogromną słabość całej UE w jej globalnym otoczeniu, także na przyszłość, szczególnie wobec Chin, które walczą o swoją globalną pozycję, ale też i Stanów Zjednoczonych.
- UE zajmuje się ciągle swoimi wewnętrzny a nie zewnętrznymi problemami. Toczy się wręcz brazylijski serial w odcinkach na temat umowy z Londynem po Brexicie, teraz mamy kłopot z unijnym budżetem. To powoduje, że jako Europa skazujemy się na coraz większą marginalizację. Walczymy na własnym podwórku, a światowi rywale nas stale ogrywają – argumentował dr Przemysław Kwiecień.
Mit praworządności ?
Odnosząc się do zagadnienia praworządności, z którym największe państwa UE chcą powiązać wypłaty ze wspólnotowego budżetu, dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek podkreśliła, że najpierw trzeba to pojęcie zdefiniować, ale "zdefiniowanie tego pojęcia w kontekście pieniędzy, należy pozostawić nie prawnikom ale ekonomistom".
REKLAMA
Goście "Rządów Pieniądza" rozmawiali również o zaproponowanym przez rząd i obecnie wstrzymanym wsparciu dla kultury. W ich opinii należy oddzielić kulturę od rozrywki i tę drugą traktować jak normalne przedsiębiorstwa i tak też je wspierać.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA