Eksperci: trzeba zwiększać szanse Polaków na własne mieszkanie, ale dostęp do taniego kredytu nie wystarczy

Od dziesiątków już lat zmagamy się przede wszystkim z problemem braku mieszkań. I to przede wszystkim ten aspekt trzeba poprawić – mówili goście audycji "Rządy Pieniądza" w PR24: dr Krzysztof Kandefer ze Społecznej Akademii Nauk i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG.  

2023-03-15, 10:00

Eksperci: trzeba zwiększać szanse Polaków na własne mieszkanie, ale dostęp do taniego kredytu nie wystarczy
Program "Pierwsze Mieszkanie" zakłada, że oprocentowanie ma wynosi 2 procent, a przez 10 lat z budżetu państwa będzie bankom dopłacana różnica do odsetek rynkowych. . Foto: Shutterstock/Josep Suria

W opinii gości audycji zdolność kredytowa też stała się szczególnie ostatnio problemem, ale samo ułatwienie dostępu do tańszego kredytu zwiększy popyt na mieszkania utrzymując ich wysokie ceny, a może doprowadzić do ich wzrostu. To jest zasadniczy problem z proponowanym przez rząd kredytem na 2 proc. choć sama idea dążenia do poprawy sytuacji mieszkaniowej Polaków jest słuszna.

Nowy program mieszkaniowy

Eksperci skomentowali przedstawiony przez rząd projekt dopłat do kredytów na pierwsze mieszkanie. Dla kredytobiorcy jego oprocentowanie ma wynosi 2 proc, a przez 10 lat z budżetu państwa będzie bankom dopłacana różnica do odsetek rynkowych. Wyliczono, że w pierwszym roku z kredytu na 2 proc. skorzysta ok. 20 tys. osób, a potem w kolejnych latach po 50-60 tys. łączny koszt programu dla budżetu przewidziano na kwotę ok.16 mld zł w ciągu 10 lat.

- Program "Pierwsze Mieszkanie" jest ciekawy, ale patrząc całościowo jest asymetryczny. Z jednej strony do kolejki chętnych na własne M, dojdą kolejne osoby, które będą miały zdolność kredytową albo mają pieniądze do wyłożenia. Problem z mieszkaniami nie jest w Polsce nowy, trwa od początku polskich przemian gospodarczych. Cały czas jest zbyt mało dostępnych mieszkań, a dotychczas nie zaproponowano programu, który by ich liczbę zwiększał.  W przypadku nieruchomości sprawa nie jest taka prosta, że jak wzrośnie popyt to automatycznie wzrośnie podaż bo zadziała "niewidzialna ręka rynku". Tu wchodzą w grę tereny, plany zagospodarowania – mówił Adam Ruciński.

W jego opinii prze okazji nowego programu mieszkaniowego na pewno zarobią banki, deweloperzy, a ceny wzrosną albo się ustabilizują na wysokim poziomie, który jest już obecnie. Wyjaśniał, że nawet jeśli osoby, które dostaną kredyt na 2 proc. nie kupią mieszkań drogich, to "wypchną do nich tych, którzy mają pieniądze inwestycyjne w kierunku mieszkań droższych".

REKLAMA

- Paradoksalnie program spowoduje, że kosmiczne ceny nadal będą utrzymane (…). Kluczowa jest więc podaż mieszkań budowanych przez deweloperów, przez samorządy czy szeroko rozumiane państwo – stwierdził Adam Ruciński.

Krzysztof Kandefer przypomniał, że już mieliśmy wiele programów mieszkaniowych, cały czas rządy chcą coś z tym zrobić, ale podaż mieszkań nie rośnie.

- Gdy były niskie stopy procentowe, niskie oprocentowanie kredytów to wówczas zainteresowanie rynkiem mieszkaniowym było dużo większe. Dziś dając kredyt na 2 procent, rząd znów  zwiększa zdolność kredytową społeczeństwa – oceniał gość audycji zaznaczając, że dopłaty do kredytów przez 10 lat, to jednak zbyt krótki czas gdyż zwykle są one brane na 20-25 lat.

Tu Adam Ruciński zauważył, że program jest jednak tak skonstruowany, że po okresie dopłat kredytobiorca będzie miał jednak istotniejszy mniejszy kapitał do spłaty.

REKLAMA

Kontrowersje społeczne?

Eksperci podnieśli również kwestię swoistego konfliktu społecznego, związaną z tym, że w tym samym czasie osoby w identycznej sytuacji życiowej, będą spłacać różne kredyty. Jedni znaczne droższe niż inni tylko dlatego, że chcąc zadbać o rodzinę zaciągnęli je np. półtora roku wcześniej.

- To budzi niepokój. Być może ktoś dopiero teraz wprowadza się do mieszkania, a biorąc na nie kredyt kilkanaście miesięcy później miałby dużo korzystniejsze warunki – analizował Krzysztof Kandefer.

Zdaniem Adama Rucińskiego wszyscy obywatele składają się na budżet państwa i o ile takie kwestie jak potrzeby opieki zdrowotnej czy wsparcia rodzin poprzez świadczenie 500+ powszechnie akceptujemy, to już z mieszkaniami jest inaczej.

- W programie nie jest doprecyzowane , że pomoc przysługuje gdy ktoś nie ma mieszkania, ktoś je teraz buduje, ale na własność ma dobra o wartości np. miliona złotych. Powinniśmy dążyć, żeby każdy ze współobywateli miał dach na głową, ale nie żeby każdy miał własność. To nie może być takie założenie, że pomagamy komuś zdobyć nieruchomość o znacznej wartości – dowodził ekonomista.

REKLAMA

Zgodził się natomiast z tym, że w Polakach jest głęboko zakorzeniona potrzeba własności, a mieszkań dotyczy to przede wszystkim.

Według Krzysztofa Kandefera warto też byłoby zainteresować się sposobem dostępny wynajem mieszkań, co pozwoliłoby zaspokoi część popytu już teraz, a nie za kilka lat, bo tyle co najmniej musi potrwań budowa nowych mieszkań.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.

REKLAMA


Posłuchaj

dr Krzysztof Kandefer, Społeczna Akademia Nauk i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG w programie "Rządy Pieniądza" komentują program "Pierwszego Mieszkania" (Anna Grabowska "Rządy Pieniądza" PR24) 22:20
+
Dodaj do playlisty

 

PR24/Anna Grabowska/sw


 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej