Zabójstwo ks. Stanisława Suchowolca. "Dowody zebrane przez Solidarność pozwoliły wznowić śledztwo"

- Dowody zebrane paradoksalnie nie przez prokuraturę, a przez działaczy Solidarności pozwoliły wznowić śledztwo już w latach 90. i doprowadzić do konkluzji, że przyczyną śmierci księdza Stanisława Suchowolca nie było przypadkowe zdarzenie związane z użytkowaniem farelki, nie był to więc nieszczęśliwy przypadek, ale celowe działanie osób trzecich - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Piotr Litka.

2022-01-30, 12:48

Zabójstwo ks. Stanisława Suchowolca. "Dowody zebrane przez Solidarność pozwoliły wznowić śledztwo"
Piotr Litka zaznaczył, że "sprawa od samego początku była prowadzona w sposób dziwny". Foto: Twitter.com/ipngovp

Ksiądz Stanisław Suchowolec był przyjacielem księdza Jerzego Popiełuszki, bestialsko zamordowanego w 1984 roku. Duchowny upowszechniał prawdę o jego śmierci, wskazując funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa jako winnych tej zbrodni. Inwigilowany i prześladowany przez bezpiekę. Otrzymywał anonimy z pogróżkami, wielokrotnie doświadczył pobicia przez tak zwanych nieznanych sprawców, kilka razy wyszedł cało z zamachu na jego życie. Ks. Suchowolec zginął w tajemniczym pożarze w parafii Najświętszej Marii Panny na Dojlidach w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. Sprawców śmierci duchownego nie udało się ustalić do dziś.

W związku z 33. rocznicą zabójstwa kapelana białostockiej "Solidarności" ks. Suchowolca wydarzenia z 30 stycznia 1989 roku przywoływał w Polskim Radiu 24 w audycji "Historyczne wydarzenie tygodnia" publicysta i dziennikarz Piotr Litka. 

Nad ranem w białostockiej plebanii na Dojlidach odnaleziono ciało 31-letniego wikarego Stanisława Suchowolca. Pierwsze oględziny i pierwsze opinie z miejsca znalezienia ciała wskazywały, że ksiądz zmarł w wyniku zaczadzenia. Zostało wszczęte śledztwo, prowadzone było przez niecałe 6 miesięcy, a następnie umorzone. Stwierdzono, że śmierć księdza to wynik awarii grzejnika, farelki oraz że do zgonu nie przyczyniły się osoby trzecie - wskazał.

Niefrasobliwość funkcjonariuszy 

Gość Polskiego Radia 24 przyznał, że "sprawa od samego początku była prowadzona w sposób dziwny". - Kiedy oglądamy zapis wizji lokalnej prowadzonej przez prokuratora, funkcjonariuszy jeszcze wówczas milicji zwraca uwagę ich niefrasobliwość w trakcie prowadzenia ważnych czynności na miejscu znalezienia zwłok. Oglądając film, widzimy, że funkcjonariusze podnoszą przedmioty gołymi rękami, nie obawiając się, że zostawią na nich swoje ślady, są w dobrych nastrojach - powiedział.

REKLAMA

Piotr Litka podkreślił, że "dosyć niefrasobliwą atmosferę niszczy im tylko ekipa Solidarności". - Przyjaciele księdza, jego parafianie, działacze Solidarności poprosili braci Łętowskich, by udokumentowali miejsce śmierci ks. Suchowolca. Zebrane dowody paradoksalnie nie przez prokuraturę, a przez działaczy Solidarności pozwoliły wznowić śledztwo już w latach 90. i doprowadzić do jednej konkluzji - zaznaczył gość audycji. 

- Przyczyną śmierci księdza Stanisława Suchowolca nie było przypadkowe zdarzenie związane z użytkowaniem farelki, nie był to więc nieszczęśliwy przypadek, ale celowe działanie osób trzecich. Wskazano również na pominięte pierwszym śledztwie zeznania świadków - mówił publicysta. 

Posłuchaj

Piotr Litka o morderstwie księdza Stanisława Suchowolca ("Historyczne wydarzenie tygodnia") 21:34
+
Dodaj do playlisty

Więcej w nagraniu.

***

Audycja: "Historyczne wydarzenie tygodnia"

REKLAMA

ProwadzącyTadeusz Płużański

Gość: Piotr Litka (publicysta)

Data emisji: 30.01.2022

Godzina emisji: 11.06

REKLAMA

nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej