Wystawa fotografii Zdzisława Beksińskiego. "Artysta łamał wszelkie zasady"

2021-06-06, 09:00

Wystawa fotografii Zdzisława Beksińskiego. "Artysta łamał wszelkie zasady"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: mat.promocyjne

- Beksiński bawił się kadrem, szukał swojego języka na zasadzie wolności artystycznej, nie podążał ustalonymi ścieżkami. Widać, że jest to jest jego decyzja i kreacja - mówiła w Polskim Radiu 24 Małgorzata Malinowska-Klimek, kurator sztuki współczesnej z Sosnowieckiego Centrum Sztuki Zamek Sielecki, gdzie prezentowana jest wystawa "Punkt bieli. Punkt czerni. Fotografia Zdzisława Beksińskiego".  

Posłuchaj

Małgorzata Malinowska-Klimek o wystawie "Punkt bieli. Punkt czerni. Fotografia Zdzisława Beksińskiego" (Kulturalnie na temat)
+
Dodaj do playlisty

Mało kto wie, że na początku kariery Zdzisław Beksiński był też świetnie zapowiadającym się fotografem. Ma pokaźny dorobek na tym polu, który wpłynął na jego warsztat malarski. - Na początku swojej drogi twórczej próbował bardzo różnych mediów i w nich się wypowiadał. Czasy fotografii Beksińskiego to są lata 50. XX wieku. Musimy się cofnąć w czasie i pamiętać o kontekście. Ta wystawa jest artystyczna, doznajemy wrażeń dotyczących kompozycji kadru, jak działa na nas biel i czerń, jak artysta je ze sobą kontrastuje. Mamy też wypowiedzi autora dotyczące kontekstu historycznego. Beksiński wspomina, że chciał wtedy wyjechać za granicę jako korespondent wojenny, ale nie miał tej możliwości. To był jeden z powodów, że przestał potem fotografować - tłumaczyła Małgorzata Malinowska-Klimek.

Powiązany Artykuł

Roh.jpg
Wystawa "Nie tylko Bauhaus" w MCK. Fotografia jako uniwersalne medium

Podkreśliła, że Beksiński w swojej twórczości łamał wszelkie zasady. - Również to starałam się pokazać na wystawie, że odchodził krok po kroku od tradycyjnych zasad fotografii. Widzimy na przykład połowę konia, który wchodzi w kadr i połowę człowieka, który z kadru wychodzi. To nie jest błąd w sztuce. Beksiński bawił się kadrem, szukał swojego języka na zasadzie wolności artystycznej, nie podążał ustalonymi ścieżkami. Widać, że to jest jego decyzja i kreacja - powiedziała Malinowska-Klimek.

Zdzisław Beksiński próbował też fotomontażu. - Wycinał i zestawiał ze sobą poszczególne fragmenty w ciemni. Takie możliwości dają nam obecnie komputery. Idąc dalej, stwierdzi, że może wcale nie motywy, przedmioty i ludzie, tylko samo światło jest tym, co można pokazać na zdjęciach. Kolejnym krokiem była rezygnacja z fotografii. W swoim manifeście z 1958 roku stwierdził, że wszystkie drogi fotografii już przeszedł - wyjaśniła gość Polskiego Radia 24. 

Wystawę "Punkt bieli. Punkt czerni. Fotografia Zdzisława Beksińskiego" można  podziwiać w Sosnowieckim Centrum Sztuki Zamek Sielecki do 27 czerwca. 

Więcej w nagraniu. 

***

Audycja: "Kulturalnie na temat"

Prowadzący: Katarzyna Cygler 

Gość: 

Data emisji: 5.06.2021

Godzina: 23:36

PR24

Polecane

Wróć do strony głównej