Giełda jest wielokrotnie większa, ale na parkiecie dużo mniej ciekawie
Początki Giełdy Papierów Wartościowych z teraźniejszym sposobem jej funkcjonowania porównuje Bogdan Kornacki, dział instrumentów pochodnych GPW.
2014-05-02, 19:20
Cała przygoda giełdy zaczęła się od pięciu spółek, reprezentujących różne branże: przemysł elektroniczny - spółka Tonsil, odzieżówkę reprezentował – Próchnik, wytwórnię szkła – Krosno i jeszcze Fabryka Kabli „Śląsk” oraz Exbud – spółka budowlana. Potem zaczęły dochodzić inne spółki, w tym z branży spożywczej: Żywiec, Wedel czy Okocim. To była bardzo ciekawa reprezentacja polskiego przemysłu.
Giełda działała raz w tygodniu
Inwestorom było więc łatwiej wybierać. Teraz mają do wyboru 400 spółek i muszą na analizę poświęcać więcej czasu. Na początku inwestorzy mieli mniejszą wiedzę o rynku i stadnie podążali za trendami. Giełda działała raz w tygodniu i jeden raz ustalała cenę - ceny zmieniały się z tygodnia na tydzień i często sięgały 10 proc. Wówczas też cenę ustalano na parkiecie giełdy (teraz jest to handel elektroniczny), byli animatorzy, którzy dostawali papierowe arkusze zleceń i na ich podstawie ustalali cenę na giełdzie.
Dopiero od połowy 1994 roku weszło pięć sesji, czyli codziennie można było handlować. Wprowadzono też dogrywkę, można było zawierać transakcje po ustalonej cenie tego dnia. Przychodzili wówczas też inni maklerzy na parkiet i za pomocą różowych i niebieskich karteczek mogli zawierać transakcje po ustalonej cenie. Coś się działo i widać to na zdjęciach z tamtych lat.
Bardzo istotną zmianą było więc zwiększenie liczby sesji, przejście z fixingu, czyli ustalania jednej ceny w ciągu dnia na notowania ciągłe (ceny w ciągu dnia się zmieniają i można w czasie jednej sesji kupować i sprzedawać). Istotne było też pojawienie się w 1998 roku kontraktów terminowych.
REKLAMA
Systemy informatyczne to kroki milowe w rozwoju
Najbardziej istotne dla każdej giełdy jest sprowadzenie nowych spółek. Takimi ważnymi spółkami były banki i firmy sprywatyzowane.
Krokami milowymi było wprowadzanie nowych systemów technologicznych – rok temu było to systemu UTP. Następnym etapem będzie system do notowań instrumentów pochodnych. Zmiana siedziby była mniej ważna.
Praca maklera jest inna
Maklerzy w biurach maklerskich i w punktach obsługi klienta kontaktują się z inwestorami instytucjonalnymi lub indywidualnymi, prezentują im analizy, mówią, jakie są możliwości zawierania transakcji. Na początku nie było drogi elektronicznej, a systemy informatyczne biur maklerskich nie umożliwiały zawierania transakcji przez Internet. Teraz wszystkie domy maklerskie mają taką możliwość, więc jest mniejszy kontakt inwestorów z maklerami w domach maklerskich.
Zniknęły też kolejki przed biurami. Inwestorzy siedzą raczej w domach i analizują, co się dzieje na rynku.
Prywatyzacje przyciągały tłumy
Bardzo charakterystyczne były kolejki przy prywatyzacji spółek skarbu państwa - prywatyzacja Banku Śląskiego jest tego dobitnym przykładem – setki tysięcy zapisów i chętnych, którzy stali wiele dni w kolejce.
REKLAMA
Polska giełda bogata w inwestorów indywidualnych
W regionie jesteśmy najwięksi i pewnie tak zostanie. Jest u nas bardzo duża grupa inwestorów indywidualnych, co jest dużym majątkiem polskiego rynku kapitałowego. W innych krajach regionu tych inwestorów jest znacznie mniej.
Dominik Olędzki, gr
REKLAMA