Kurs złotego: lato będzie gorące?

W połowie czerwca amerykańska Rezerwa Federalna zdecyduje o wysokości stóp procentowych i zaprezentuje nowe prognozy makroekonomiczne. Wielu ekonomistów spodziewa się drugiej – po dokonanej pół roku temu – podwyżki, o czym można wnioskować z wypowiedzi członków FOMC. W ostateczności zmiana powinna nastąpić najdalej pod koniec lipca. Z drugiej strony 23 czerwca Brytyjczycy zadecydują w referendum, czy chcą pozostać w Unii. Jeśli powiedzą „nie”, nastąpi odpływ kapitału z polskiego rynku i dalsze osłabienie złotego. Podobnie podziała podwyżka stóp za oceanem.

2016-06-04, 17:00

Kurs złotego: lato będzie gorące?
Analitycy przewidują, że złoty będzie się osłabiał w ciągu najbliższych miesięcy. Foto: Pixabay.com

– Pierwsza podwyżka stóp w Ameryce była w grudniu, po okresie 10 lat Amerykanie zmienili cykl. Prawdopodobnie w tym roku będą jeszcze kolejne podwyżki w Stanach, czy w czerwcu, czy w kolejnych miesiącach, to się okaże, ale to jest to, co sygnalizuje Fed, i to jest to, czego się spodziewają rynki – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Kamil Stolarski, analityk Haitong Bank. – Konsensus jest taki, że do końca roku będziemy mieli 2–3 podwyżki w Stanach i ja się wpisuję w ten konsensus.

Od połowy grudnia stopa funduszy federalnych w USA wynosi od 0,25 do 0,50 proc., o 25 punktów bazowych więcej niż przed pierwszą od niemal dekady podwyżką. Choć Fed zapowiadał kolejne ruchy, przez ostatnie pół roku raczej łagodził ton wypowiedzi. Ostatnio jednak zarówno Janet Yellen, jak i inni członkowie Komitetu Otwartego Rynku sugerowali gotowość do kolejnych zmian, zwłaszcza że dane z amerykańskiej gospodarki są pozytywne – w I kw. PKB USA wzrosło według drugiego odczytu o 0,8 proc. w ujęciu zannualizowanym (według pierwotnie podanych danych wzrost wyniósł 0,5 proc.)

– Sytuacja w Stanach zawsze wpływa na sytuację rynków wschodzących i podwyżki stóp w Stanach przekładają się na wzrost wartości dolara, co do tej pory prawie zawsze wiązało się z odpływem kapitału z rynków wschodzących. I jakaś tam część kapitału może odpłynąć z Polski. To jest zmiana cyklu i to jest też taki element, który musi się odbić na naszym regionie – przewiduje Stolarski. – Niemniej jednak w tym momencie u nas w kraju dzieją się zupełnie inne rzeczy, zwłaszcza regulacyjne związane ze zmianą władzy, które mają mocniejszy wpływ na rynek finansowy i kapitałowy niż samo podnoszenie stóp procentowych w Stanach.

Reakcja na decyzję Fed nie powinna być gwałtowna

Jak podkreśla, o ile kroki podejmowane przez Fed będą sygnalizowane i wyważone, a więc oczekiwane przez rynek, o tyle reakcja nie powinna być gwałtowna. Znacznie bardziej brzemienna w skutkach dla polskiego rynku kapitałowego oraz polskiej waluty może być ewentualna decyzja Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej, zwłaszcza że wzmocniłaby ona tendencje separatystyczne nie tylko w innych zachodnich krajach wspólnoty, lecz także w Polsce.

REKLAMA

– Na pewno brexit, jeżeli by się wydarzył, odbiłby się bardzo mocno na rynkach kapitałowych nie tylko w Polsce, ale wszędzie. Natomiast wydaje mi się, że zaraz po brexicie temat, który byłby podniesiony w Polsce, to potencjalne wyjście Polski z Unii Europejskiej i ryzyka z tym związane – mówi analityk Haitong Bank. – Uważam, że na pewno złoty by się osłabił w stosunku do innych walut, i uważam, że to by był główny mechanizm transmisji tego brexitu i pieniądze zaczęłyby uciekać od bardziej ryzykownych regionów. W tym momencie jesteśmy uznawani za bardziej ryzykowny region, więc uważam, że ten wpływ byłby negatywny, natomiast sam konkretny mechanizm jest bardzo trudny do przewidzenia.

Ryzyko związane z czynnikami wewnętrznymi

Stolarski podkreśla jednak, że dla polskiego systemu finansowego najważniejsze są w tej chwili ryzyka związane z lokalnymi czynnikami, takie jak obciążenia sektora bankowego. Według niego większość banków nie będzie miała możliwości zwiększania przychodów i zostanie zmuszona do cięcia kosztów. A to oznacza likwidację części placówek i zwolnienia pracowników.

– Na polskie banki został nałożony dodatkowy ciężar – podatek bankowy, dlatego muszą się one zastanowić nad tym, jak na niego zareagują. Mogą starać się zwiększyć swoje przychody albo obniżyć koszty. Jeśli chodzi o zwiększanie przychodów, to robią to bardzo niechętnie, bo nie chcą stracić klientów ze względu na komentarze wychodzące z rządu i ze względu na to, że część instytucji chcąc zwiększyć udział w rynku, albo ze względu na swoich właścicieli nie decyduje się na podniesienie opłat – wylicza analityk. –  Więc takim naturalnym sposobem, taką alternatywą, którą mają banki i na którą muszą się zdecydować, jest zmniejszenie kosztów. Rozsądne wydaje się, że w kolejnych miesiącach liczba pracowników w bankach będzie spadać, a liczba zamykanych oddziałów będzie rosła. Taki jest skutek podatku bankowego i to jest wydaje mi się nieuniknione.

Newseria, awi

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej