Dla rynków Donald Trump groźniejszy niż zamachy terrorystyczne?
Na rynki finansowe bardziej wpływa niepewność wokół Donalda Trumpa i jego administracji, niż takie czynniki geopolityczne jak zamachy terrorystyczne w Barcelonie czy napięcia na linii USA-Korea Północna, uważają analitycy.
2017-08-21, 19:10
Posłuchaj
Jak mówi naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ, rynki "przyzwyczaiły" się już do tego rodzaju ryzyka.
Marek Rogalski Inwestorzy zawsze patrzą pod kątem biznesowym, na ile np. taki zamach może wyłączyć gospodarkę z działania.
- Podejście rynków do tych spraw zmieniło się. Inwestorzy zawsze patrzą pod kątem biznesowym, na ile np. taki zamach może wyłączyć gospodarkę z działania. Zawsze więc patrzymy na skalę takie zamachu. Po zamachu w Hiszpanii rzeczywiście tej reakcji nie było. Tutaj można doszukiwać się gorszych wycen spółek odnośnie turystyki, ale całościowo przeszło to bez większego echa – zauważa ekspert.
Spadek kursu dolara wyhamował
Obecnie sen z powiek inwestorów spędza głównie Donald Trump i brak zapowiadanych przez jego administrację reform. Widać to np. po osłabieniu dolara. Amerykańska waluta od początku roku straciła do euro ponad 10 procent. Jednocześnie, jak zauważał analityk, teraz dolar już nie traci na wartości.
- Tak jakby rynek zakładał scenariusz, w którym Trump weźmie się do pracy, Kongres weźmie się do pracy i coś w końcu w temacie podatkowym, w temacie deregulacji gospodarki się pojawi. To wystarczy jako impuls, który spowoduje, że w sytuacji, kiedy rynki nie wierzą w ogóle w Trumpa, w dolara, zawsze jeśli przychodzi nawet dynamiczny impuls pozytywny, powoduje odreagowanie. Myślę więc, że na jesieni zobaczymy zwyżkę dolara – przewiduje Marek Rogalski.
REKLAMA
Wzrost cen złota chwilowy?
To zaś zdaniem Marka Rogalskiego przekreśla szanse na umocnienie się w najbliższym czasie złota, które uważane jest przez inwestorów za tzw. bezpieczną przystań. Analityk nie przywiązuje też wagi do chwilowego piątkowego wzrostu ceny tego kruszcu. W piątek po raz pierwszy od wyborów prezydenckich w USA uncja złota osiągnęła cenę 1300 dolarów.
- Trzeba pamiętać o tym, że rzadko mieliśmy taką sytuację, w której drożał dolar i w której drożało złoto. Jeżeli zatem scenariuszem bazowym byłoby odreagowanie dolara na świcie, to złoto raczej powinno wejść w jakiś trend boczny i czekać jeszcze kilka miesięcy ze wzrostami. Natomiast w dłuższym terminie mam wrażenie, że kruszec ten stał się tani, jak porównamy to z innymi aktywami, to tutaj jakieś pole do manewru pewnie będzie – przewiduje ekspert.
Obecnie uncja złota kosztuje nieco ponad 1 296 dolarów.
Błażej Prośniewski, Anna Wiśniewska
REKLAMA
REKLAMA