Pamiętaj – nie strzelaj do smartfona
Przechowujemy coraz więcej danych i coraz częściej je tracimy. Na pytanie – dlaczego, okazuje się, że u podstaw leżą nasze… emocje, a bezpośrednią przyczyną nieszczęścia jest nasze nieporadne działanie lub po prostu awaria sprzętu.
2014-01-01, 09:09
Posłuchaj
O tym jak tracimy dane ze sprzętu elektronicznego opowiada w rozmowie z Izabelą Kostyszyn Paweł Odor z firmy Kroll Ontrack.
Emocje u podstaw straty danych w smartfonie, telefonie, tablecie
Okazuje się, że u podstawy problemów ze sprzętem elektronicznym leżą… emocje. -Jeśli spojrzymy na nasze działania prowadzone od 10 lat to w zasadzie zawsze dotyczą one emocji – mówi Paweł Odor.
Pamiętaj – nie strzelaj do smartfona
Odor wymienia najbardziej spektakularny przypadek z mijającego roku w USA, gdzie wściekły użytkownik po prostu strzelił z pistoletu do telefonu. Później oczywiście zorientował się, że zawierał on dla niego dość cenne informacje – i poprosił firmę Ontrack o pomoc. - U nas na szczęście dostęp do broni nie jest tak powszechny – śmieje się Odor.
Inny przykład, z Europy, i to też dotyczy emocji, to dzieci które grały na komputerze mamy. Skończyło się to utratą danych, gdy jedno z dzieci, bardzo zdenerwowane, że nie udaje mu się przejść kolejnego etapu gry, uderza w klawiaturę i komputer przestaje działać. Tymczasem komputer był używany do pracy przez mamę i utrata cennych danych uniemożliwiła jej dalszą pracę.
REKLAMA
Jak opowiada Paweł Odor, dla pewnego biura projektowego katastrofą zakończyła się próba utworzenia kopi zapasowej swoich zbiorów z powodu zbliżającego się huraganu. Kopie te umieścili w serwerowni i gdy doszło do huraganu utracili dane tak z kopii jak i z serwerów.
Kto jest winien: użytkownik czy sprzęt
29 proc. przypadków utraty danych wynika z bezpośrednich działań użytkownika, do 49 proc. wynika z powodu uszkodzenia sprzętu. Tyle, że w tym przypadku, jak podkreśla Paweł Odor, w dużej części do popsucia sprzętu przyczynił się również użytkownik.
Uważaj na ciekawe linki
Zupełnie osobnym tematem jest sięganie po oprogramowanie zewnętrzne. – Często myślimy, że źródło skąd ściągamy oprogramowanie, czy linki które otwieramy są bezpieczne – mówi Paweł Odor.
- Tymczasem aby dostać się do naszego komputera i tym samym do naszych danych – haseł czy pinów, nie trzeba się włamywać jak dawniej –mówi Odor. Teraz możemy je stracić, gdy klikniemy na link przysłany z Facebooka przez znajomego lub odsyłającego do ciekawej strony internetowej. Link wydaje się bezpieczny – wszak przysyła nam go np. dobry znajomy, tymczasem infekujemy nasz komputer i tracimy dane.
REKLAMA
Jak mówi Odor, to efekt zastosowania metody na przyjaciela z Facebooka lub innego portalu społecznościowego.
Jakich danych nie odzyskamy
A niektórych danych nie można odzyskać. Jak mówi Odor, w przypadku dysku twardego, wystarczy, że zostanie usunięta warstwa magnetyczna z talerza nośnika.
W przypadku nowszych technologii, takich jak technologia flash czy dyski SSD, które występują już praktycznie w każdym nowym telefonie, tablecie czy komputerach stacjonarnych, gdzie wydaje się, że sytuacja jest dużo lepsza, bo nie mamy do czynienia z częściami mechanicznymi, jest tylko elektronika, też może spotkać nas przykra niespodzianka, gdyż cierpią one na inne przypadłości.
Łatwiej odzyskać dane ze starego sprzętu
Tymczasem te urządzenia cierpią na inne przypadłości i ich awaryjność jest całkiem podobna jak w przypadku starszych technologicznie urządzeń. Jak jednocześnie podkresla Odor, często odzyskiwanie danych ze starszego sprzętu jest dużo łatwiejsze niż z nowinek technologicznych. Wynika to z rozpoznania i dłuższych doświadczeń.
REKLAMA
Izabela Kostyszyn/ jk
REKLAMA